czwartek, 21 listopada 2019

Kremenaros

Z przełęczy pod Tarnicą 



zszedłem do Wołosatego, gdzie poznałem Brodacza i już razem zjechaliśmy do Kremenarosa w Ustrzykach.
W końcu ja też brodacz.
W gospodzie jem gulasz, w którym kasza jest wyraźnie przesolona. 

Dlatego piwo smakuje podwójnie.
Naprzeciwko siedzi Brodacz
Jest to mówiąc ogólnie facet starszy, ogorzały, szczupły. 
Niby nic o nim nie wiem, ale od razu polubiłem tego człowieka, kiedy rzucił od niechcenia: - Należy unikać towarzystwa zakonnic, księży i im podobnych, bo przynoszą nieszczęście.....

Pomyślałem: - Oto dusza pokrewna, a owe rozpoznają się bowiem natychmiast......
    
- Zgadzam się całkowicie z pana opinią – nie omieszkałem dodać.

Przy stole obok trzy dziewczyny jedzą chipsy i chichrają się. Jedna szczególnie się wyróżnia. Młodość.
Brodaczowi się widocznie to nie podoba, bo komentuje: - ależ ona się wygłupia!

Szukam szufladki w głowie ..... i jest!: - Tylko mądra się wygłupia, głupia jest po prostu głupia! - wypowiadam na poczekaniu.
Brodacz mi się uważnie przyjrzał.
- Widzę że filozofa spotkałem – mówi.
- Filozofa, jajcarza, historyka, Łemkę, łowcę chmur, Zbyszka 55 – wszystko w jednym – ja na to, pełen przychylnego nastawienia do ludzi.
- A ja Jędrek – przedstawia się Brodacz, - przyjechałem z Olsztyna połoniny zobaczyć.
Wtrącam ogólnikowo, oraz wieloznacznie: - połoniny obowiązkowo trzeba…..                                   

- A ty gdzie mieszkasz?- pyta Brodacz.
- W zimie w Warszawie.
- A tu, w Bieszczadach?
- Nigdzie i wszędziegłównie noszę dom na plecach – wskazałem na plecak pod ścianą.
- Acha....

I tak siedzimy sobie, popijając niespiesznie, a ja czuję, że mam coraz milej w środku człowieka! Napłynęła błoga ospałość.
Nic dziwnego, sporo kilometrów w nogach i w końcu zjadłem ludzki obiad.    Nie bardzo chce mi się gadać, milczę więc i nadrabiam mądrą miną.

Brodacz czuje, że ma słuchacza i może się wywnętrzyć, zaczyna:
- Patrzę na to, co dziś młodzi jedzą i wnioskuję, że przyszłe pokolenia są zagrożone. W jedzeniu jest coraz więcej chemii. Przez to młodzi nie mają takiego zdrowia, jak my mieliśmy w ich wieku. I jeszcze te wszechobecne smartfony, od których młodzi się uzależniają i dostają garba.
     Czy jednak nasze pokolenie jest lepsze? Weźmy taką używkę, czy nawet narkotyk pod tytułem alkohol.
W Rosji piją więcej, dlatego tam mężczyzna żyje przeciętnie 54 lata, a w Polsce 72.

Słuchałem, a on ciągnął wątek: - Korporacje wytwarzające przetworzoną żywność gonią tylko za zyskiem, to jest ich jedyny cel.
A za komuny to jak było z takim winem na przykład, zaprawianym siarką czy innym gównem? To zdrowe było? Chcieli ludzi szybciej wykończyć! To był ich zysk. Jedni i drudzy diabła warci!
        Brodacz przerwał tyradę i teraz obaj milczeliśmy.
Ale nie daliśmy się – po dłuższej chwili odezwał się znowu – a dziś coraz więcej dzieci rodzi się pokręconych, ledwie żywych. Kiedyś naturalna selekcja robiła swoje – słabeusze umierali.
     Dziś najbardziej chore dzieci trzyma się na siłę przy życiu.
Społeczeństwo biologicznie słabnie, więcej - robi się coraz bardziej chore.
Wygląda na to, że pewnego dnia ludzi całkiem pokręci.
I fizycznie i umysłowo.
I wtedy pójdą po rozum do głowy, tylko głowy już nie znajdą.
Ale na szczęście ja mam to w dupie – zakończył zwięzłą puentą.
     Po czym powiedział cześć, wstał i wyszedł.

A mnie się po pierwsze primo: - spodobała ta puenta: - Oto zdrowy przykład dbania o osobistą higienę psychiczną – pomyślałem i przypomniałem sobie sentencję internetową – w głowie się nie mieści, jak dużo trzeba mieć w dupie, żeby nie zgłupieć.
Dopiłem piwo (niespiesznie) i poczułem nadpływającą falę wigoru. 
Oj niedobrze, niedobrze! Skonstatowałem po drugie primo, na podstawie dotychczasowych doświadczeń.
Czemu niedobrze? - zapyta ktoś.
Ponieważ nadmiar wigoru stwarza przymus zamiast wyboru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz