Był ranek,
24 kwietnia 1984 roku.
Prezydencki samolot Air Force One wystartował z bazy lotnictwa wojskowego Hickam w Honolulu. Ronald Reagan wyruszył na spotkanie z Zhao – premierem chińskiego rządu.
Prezydencki samolot Air Force One wystartował z bazy lotnictwa wojskowego Hickam w Honolulu. Ronald Reagan wyruszył na spotkanie z Zhao – premierem chińskiego rządu.
W planie lotu przewidziano międzylądowanie na wyspach
Guam. Lot upływał bez zakłóceń, samolot wleciał nad środkowy Pacyfik i zmierzał w kierunku Chin. Prezydent rozmawiał właśnie przez telefon ze swoimi współpracownikami w Waszyngtonie, gdy nagle połączenie zostało przerwane.
Pilot
poinformował, że łączność samolotu ze światem zewnętrznym
została całkowicie zerwana na wszystkich kanałach.
Najpotężniejszy
człowiek świata przez ponad godzinę nie mógł się kontaktować z
członkami własnego rządu.
Nie
można było za to obwiniać Rosjan, ani nikogo innego, bo w
tym samym czasie cały świat miał problemy z łącznością.
Wojskowi
byli zaniepokojeni, w Waszyngtonie ogłoszono alarm: - Prezydent Stanów Zjednoczonych zaginął!
Doświadczony
pilot prezydenckiego samolotu domyślał się, jaka jest przyczyna
zakłóceń.
Winne
było Słońce odległe od Ziemi o 149 milionów kilometrów!
Na tarczy Słońca pojawiło się mnóstwo czarnych plam, które zajęły
powierzchnię 280 000 kilometrów kwadratowych.
To
był ogromny aktywny obszar, który oznaczono jako 4474.
Ten
obszar w ciągu kolejnych dni intensywnie badali astronomowie
zarówno z Ziemi, jak i z krążących wokół Ziemi satelitów.
Obserwacje
Słońca są prowadzone przez wyspecjalizowane obserwatoria, właśnie
oglądam zdjęcia robione helioskopem 1,6 metra Mac Math na Kitt Peak
- Arizona.
Poniżej Obserwatorium Słoneczne na Jeziorze Wielkiego
Niedźwiedzia (Big Solar Observatory).
Nad Jeziorem Wielkiego Niedźwiedzia można także odpocząć.
Obserwatorium
to jest ulokowane w pobliżu Pasadeny w Kalifornii, pośrodku
wysokogórskiego jeziora, zapewniającego chłodzenie i
stabilizowanie warstw powietrza w sąsiedztwie teleskopu, dzięki
czemu uzyskiwane obrazy są lepszej jakości.
A
obszar 4474 aż kipiał od nagromadzonej energii elektrycznej i
magnetycznej!
To
skutkowało gigantycznymi eksplozjami, zwanymi rozbłyskami
słonecznymi.
Słońce
wysyłało w kosmos najsilniejsze promieniowanie
rentgenowskie, jakie kiedykolwiek zmierzono, dodając do tego
zdarzające się niezwykle rzadko rozbłyski „białego światła”.
Na
oczach astronomów w obszarze aktywnym 4474 doszło do wybuchu o sile
równoważnej miliardom bomb wodorowych.
Wybuch
nagrzał atmosferę Słońca do kilkudziesięciu milionów stopni i
wyrzucił w przestrzeń trylion kilogramów słonecznej materii.
Fala
uderzeniowa walnęła w przestrzeń międzyplanetarną!
Ta
osłabiona już odległością fala, po dotarciu do Ziemi i w
zderzeniu z ziemskim polem magnetycznym wywołała burzę
geomagnetyczną.
Kłopoty
z łącznością to właśnie zasługa tej burzy. Jednocześnie w
takich momentach możemy obserwować i fotografować fantastyczne
zjawisko zorzy polarnej.
Słońce
bez przerwy produkuje energię. Pomijając chwile rozbłysków, ilość
tej energii wysyłanej średnio w ciągu roku jest taka, że gdyby udało się
przechwycić tylko drobną jej cząsteczkę, wysyłaną w czasie
jednej setnej sekundy i wykorzystać ją na Ziemi, pokryłaby ona
zapotrzebowanie całej ludzkości w ciągu dziesięciu tysięcy lat!
Ludzkość
jest całkowicie zależna od kaprysów Słońca.
Muszą ukorzyć się przed nim prezydenci, a orbitujący wokół Ziemi astronauci są wobec jego potęgi nic nieznaczącą drobinką. Niewielkie zmiany jego aktywności skutkują globalnym ociepleniem lub ochłodzeniem, przesuwają strefy klimatyczne, przemieniają tętniące życiem krainy w pustynie i odmieniają losy cywilizacji, w tym być może i naszej.
Muszą ukorzyć się przed nim prezydenci, a orbitujący wokół Ziemi astronauci są wobec jego potęgi nic nieznaczącą drobinką. Niewielkie zmiany jego aktywności skutkują globalnym ociepleniem lub ochłodzeniem, przesuwają strefy klimatyczne, przemieniają tętniące życiem krainy w pustynie i odmieniają losy cywilizacji, w tym być może i naszej.
Nie
chciałbym przynudzać, wybrane zagadnienia z astronomii są moją
pasją, na przykład Liczby Planetarne, a także inne
ciekawostki w rodzaju Stonehenge, kręgów kamiennych w
Odrach, czy Wielkiej Piramidy, ale jedna rzecz wydaje
się całkowicie pewna – jeśli ludzkość przetrwa dostatecznie
długo, nie unicestwiając się przedtem samodzielnie, będzie
musiała poradzić sobie bez Słońca.
PS. Nie wolno patrzeć prosto w Słońce - groźba uszkodzenia oczu. A już broń boże patrzeć przez teleskop. Wielu dawniejszych astronomów straciło przez to wzrok. Do obserwacji Słońca służą helioskopy.
PS. Nie wolno patrzeć prosto w Słońce - groźba uszkodzenia oczu. A już broń boże patrzeć przez teleskop. Wielu dawniejszych astronomów straciło przez to wzrok. Do obserwacji Słońca służą helioskopy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz