czwartek, 20 października 2011

Rozmowy z Bogiem - Strach


Głos wewnętrzny to najbardziej gromki głos, jakim przemawiam, jest bowiem wam najbliższy. On mówi wam, czy coś jest prawdziwe, słuszne czy dobre,

zgodnie z ustalonymi przez was definicjami. Niczym radar wytycza kurs i steruje okrętem, jest pilotem wycieczki, o ile mu na to pozwolisz.

Ten sam głos w tej chwili mówi ci, czy słowa, które do ciebie docierają, są słowami miłości czy strachu. W ten sposób możesz określić, czy warto je przyjąć.

Powiedziałeś, że jeśli zawsze będę wybierał działanie z miłości, to wtedy doświadczę w pełni chwały, kim jestem i kim mogę być. Czy mógłbyś to rozwinąć?

Istnieje tylko jeden cel wszelkiego życia, a jest nim to, abyś ty i wszystko, co żyje, mogli doznać najwyższej chwały.

Cała reszta podporządkowana jest temu zadaniu. Twoja dusza niczego innego nie pragnie i nie ma dla niej nic innego do osiągnięcia.

Urok tego polega na tym, że ten cel jest nieskończony. Koniec to ograniczenie, a Boski cel nie ma granic. Jeśli nadejdzie chwila, w której doświadczysz pełni swej chwały, natychmiast wyobrazisz sobie jeszcze większa chwałę. W swym stawaniu się dusza jest wprost nienasycona.

Życie to nie proces odkrywania, lecz tworzenia, i w tym tkwi najgłębszy jego sekret.

Ty nie odkrywasz siebie, lecz siebie tworzysz na nowo. Trzeba wiec, abyś dążył nie do ustalenia, Kim Jesteś, lecz Kim Pragniesz Być.

Są tacy, którzy twierdzą, że życie jest jak szkoła, że mamy wynieść z niego określone nauki, a kiedy

“zdamy egzamin", możemy przejść do wyższych zadań, wolni od okowów ciała. Czy to prawda?

To kolejny element waszej mitologii, wywodzący się z ludzkiego doświadczenia.

Czyli życie nie jest szkołą?

Nie. Nie jesteśmy tu po to, aby wynieść nauki?

Nie. To w takim razie po co?

Aby sobie przypomnieć, na nowo, stworzyć, swa Prawdziwa Istotę.

Powtarzałem to już, ale ty Mi nie wierzysz. Lecz tak właśnie powinno być. Zaprawdę bowiem, jeśli nie stworzysz siebie w swej Prawdziwej Istocie, nie możesz w Istocie zaistnieć.

Chyba nie nadążam. Powróćmy do kwestii szkoły. Słyszałem nie raz, jak różni nauczyciele twierdzili, że życie jest jak szkoła. Teraz Ty temu zaprzeczasz; to prawdziwy wstrząs dla mnie.

Do szkoły idziesz, jeśli chcesz poznać coś nowego. Nie idziesz tam, jeśli już to znasz i po prostu chcesz doświadczyć tego, co wiesz.

Życie (jak je zwiecie) to szansa poznania doświadczalnego tego, co już znacie od strony koń-

cepcyjnej. Nie ma przy tym potrzeby uczenia się czegokolwiek. Trzeba tylko przypomnieć sobie to, co już się wie, i działać w oparciu o tę wiedzę.

Nie bardzo rozumiem.

Zacznijmy od tego, że dusza - twoja dusza - wie wszystko przez cały czas. Nic nie jest przed nią ukryte, nic nie jest dla niej nieznane. Ale sama wiedza to za mało. Dusza pragnie doświadczenia.

Możesz wiedzieć, że jesteś szczodry, ale dopóki tej szczodrości nie okażesz, pozostaje ci samo pojecie. Możesz wiedzieć, że jesteś życzliwy, ale dopóki nie okażesz życzliwości, masz tylko ideę.

Jedynym dążeniem twojej duszy jest obrócić najwyższe mniemanie o sobie w swe najwspanialsze doświadczenie. Póki koncepcja nie przerodzi się w doświadczenie, pozostają wyłącznie domysły. Ja snułem

0 sobie domysły bardzo długo. Dłużej niż razem ty

1 Ja możemy sięgnąć pamięcią. Dłużej niż wiek tego wszechświata pomnożony przez luiek wszechświata. Widzisz wiec, jak świeże - jak nowe - jest Moje doświadczanie siebie.

Znów nie łapię. Twoje doświadczanie siebie?

Dokładnie tak. Wyjaśnię ci to w następujący sposób:

Na początku to, co Jest, było wszystkim i poza nim nie było nic. Lecz Wszystko, Co Jest, nie mogło siebie poznać - ponieważ istniało tylko Wszystko, Co Jest, i nie było nic innego. Toteż Wszystko, Co Jest ... nie było. Gdyż z braku Innego, Wszystko, Co Jest, przestaje być.

Na tym polega wielka tajemnica Boskiego Bytu/ /Nie-Bytu, o której wspominają mistycy od zarania dziejów.

Wszystko, Co Jest wiedziało, że jest wszystkim, co istnieje - ale to było za mało, gdyż mogło znać swą świetność tylko koncepcyjnie, a nie doświadczalnie. Pragnęło wiec doświadczyć siebie, albowiem chciało poznać poczucie własnej świetności. Lecz to nadal było niemożliwe, ponieważ samo pojecie “świetności" jest względne. Wszystko, Co Jest nie mogło poznać poczucia własnej świetności, dopóki nie pojawiło się coś, co nie jest. Jeśli brakuje tego, co nie jest, to, co Jest, przestaje być.

Rozumiesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz