poniedziałek, 3 października 2011

No to jedziemy po Grubych - dyskusji ciąg dalszy

Znam paru Grubych. Takich prawdziwych Grubych, z Izraela, ze Stanów...Jak to pisał Osho? Słuchajcie, to ciężko chorzy ludzie, ich trzeba leczyć. Oni ciągle mają za mało, bo ktoś zawsze ma więcej od nich. Ktoś zawsze może ich okraść... A Gruby fizycznie? Z brzuchem? Jakby był w 8 miesiącu i miał zaraz rodzić? To człowiek albo ciężko chory na przypadłość zdrowotną, więc powinien się leczyć. Albo....zwykły niechluj, który doprowadził swoje ciało, poprzez obżarstwo i brak dyscypliny, do stanu monstrum. Nie szanuje swojego ciała. Więc pewnie nie szanuje innych. Ja jestem inny. Ale ja się szanuję. Mój czas dla Grubego kosztuje więc dziesięć tysięcy za godzinę. Martwicie się tym? To się nie martwcie. Bo należy się martwić po fakcie, ponieważ bardzo niezdrowo jest w trakcie. Oferta podstawowa dla czytelników bloga to 7 stów. Słyszałem taką opowieść: -- Na początek historia pewnego gościa ( Polska ), który ma w ..........konto na ponad
............zł. Przyszedł ten gość do ........maklera podpisać jakiś dodatkowy glejt
ponieważ inwestował jednorazowo .........ileś baniek. Wyjął swój długopis
i już miał złożyć podpis, a tu jego synek mówi: - tatuś, nie podpisuj swoim
długopisem, podpisz długopisem od tego pana.( bo synek już był wyuczony, że należy szkłem dupę wyskrobać, ponieważ papier kosztuje, a o podmywaniu to nawet nie wiedział). Tatuś schował swój długopis i
podpisał papier długopisem od maklera. W tym momencie gość
zobaczył na stole gumki recepturki i zapytał czy może wziąć kilka bo
ma dużo gotówki w kieszeniach i chce pozwijać banknoty, a te rury objąć gumakami. Makler
powiedział: proszę. Facet zrobił co miał zrobić i już wychodził...gdy
nagle zawrócił i zabrał ze stołu wszystkie gumki i wyszedł na dobre. Bez pytania. Bezczelny całkiem.W tym momencie pojawiło się w głowie maklera pytanie: - czy facet ma tak dużo gotówki do spakowania, czy też nie stać go na gumki.? Koniec.

--------------------------

Druga historia z .......- sala komputerowa. Gruby inwestor stoi jak codzień przy maklerze i co chwila otwiera i zamyka pozycje w kontraktach.W pewnym momencie mówi: Jestem dziś w biurze (maklerskim) tak długo, że na parkometr wydałem 12 zł. Kolega pyta: a ile zarobiłeś w tym czasie? Gruby: pewnie ze 20 tysięcy, ale to nie ma nic do rzeczy.! ---------------------------

Trzecia historia ze szkolenia Cityindex: - Był sobie inwestor z Polskiej Ściany Wschodniej. Otworzył konto w City. Wpłacił niecałe 10 tys.zł. Otwierał pozycje w kontraktach na metale: złoto,pallad. Po pewnym czasie tylko pallad. Po pół roku zadzwonił telefon na biurku w Mariottcie. Londyn pytał o inwestora, który ma otwarte pozycje w palladzie na 12 do 14 milionów dolarów. Pytali, co to za człowiek, czy ma dostep do informacji poufnych itd. Ostrzegali, że taka ilość pozycji równa się trzysesyjnemu obrotowi na tym rynku i prosili aby klient zredukował ilość pozycji. Dzwoniono do klienta co pewien czas namawiając go, aby chociaż milion przerzucił na gotówkę. Odpowiedż za każdym razem była ta sama : dobrze, ale jeszcze nie teraz . Po ósmym telefonie kierownik biura przestał dzwonić. Jak się skończyło ? Na koncie pokazał się debet. Minus tysiąc dolarów. Wszystko trwało niecały rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz