Po dostatecznej ilości meandrów życiowych, dojrzewa w człowieku potrzeba zaznania świętego spokoju, czytaj: - oderwania się na jakiś istotny czas od zgiełku świata.
Jest to naturalna skłonność zdrowego umysłu - a ów działa na podobieństwo spadochronu - tylko wtedy, gdy jest otwarty.
Bieszczady, zapada zmierzch w Woli Michowej.
Ten moment Edward Stachura nazywał czasem pomiędzy psem a wilkiem.
Bowiem o tej porze już trudno odróżnić psa od wilka.
Zapalają się latarnie (21)
Ileż to razy w środku nocy, w trzaskający mróz wychodziłem z ciepłej Kołyby, aby się wysikać i ..... chwilowo zapominałem o potrzebie.
Zapominałem, bo jak śliwka w kompot wpadałem w bajkę!
Oto wokół białośnieżna poducha, Wielka Cisza i Tajemnica Nocy.
Stoję w zadziwieniu gapiąc się w nieskończoną przestrzeń nieba.
Stoję, a jakby mnie nie było, jakbym uleciał, albo zabłądził.
Nade mną, na czarnogranatowym tle wiszą rozedrgane lampiony gwiazd, z wyraźnie widoczną Drogą Mleczną.
Akurat na dołączonych zdjęciach Drogi Mlecznej nie widać, a żadne zdjęcie nawet w drobnej części nie odda klimatu chwili - trzeba albo tu być zimą w noc bez księżyca, albo wesprzeć się wyobraźnią.
W każdym razie w mieście się tego nie doświadczy.
Te zimowe odsłony, dobrze wpadają w pamięć, bowiem rzecz dotyczy Bieszczadzkiego Parku Gwiezdnego Nieba - skrawka Bieszczadów m.in. pomiędzy Szczerbanówką a Wolą Michową.
Nie ma tu świetlnego smogu, latarnie w Woli Michowej gasną o godz.22.00.
Świetlny smog, nawiasem mówiąc rzecz malownicza, daje azaliż o sobie znać na kierunku wschodnim - Cisna i zachodnim - Nowy Łupków.
Tu zdjęcie zrobione o północy na zachód. Czas 30 sekund. Łuna środkowa pochodzi od świateł Zakładu Karnego w Nowym Łupkowie. Nieco na prawo widać drugą łunę - ta jest od świateł Komańczy.
Ten sam kierunek o poranku.
I fotopolowanie w wykonaniu Dominiki Antkowskiej.
Jest to naturalna skłonność zdrowego umysłu - a ów działa na podobieństwo spadochronu - tylko wtedy, gdy jest otwarty.
Bieszczady, zapada zmierzch w Woli Michowej.
Ten moment Edward Stachura nazywał czasem pomiędzy psem a wilkiem.
Bowiem o tej porze już trudno odróżnić psa od wilka.
Zapalają się latarnie (21)
Ileż to razy w środku nocy, w trzaskający mróz wychodziłem z ciepłej Kołyby, aby się wysikać i ..... chwilowo zapominałem o potrzebie.
Zapominałem, bo jak śliwka w kompot wpadałem w bajkę!
Oto wokół białośnieżna poducha, Wielka Cisza i Tajemnica Nocy.
Stoję w zadziwieniu gapiąc się w nieskończoną przestrzeń nieba.
Stoję, a jakby mnie nie było, jakbym uleciał, albo zabłądził.
Nade mną, na czarnogranatowym tle wiszą rozedrgane lampiony gwiazd, z wyraźnie widoczną Drogą Mleczną.
Akurat na dołączonych zdjęciach Drogi Mlecznej nie widać, a żadne zdjęcie nawet w drobnej części nie odda klimatu chwili - trzeba albo tu być zimą w noc bez księżyca, albo wesprzeć się wyobraźnią.
W każdym razie w mieście się tego nie doświadczy.
Te zimowe odsłony, dobrze wpadają w pamięć, bowiem rzecz dotyczy Bieszczadzkiego Parku Gwiezdnego Nieba - skrawka Bieszczadów m.in. pomiędzy Szczerbanówką a Wolą Michową.
Nie ma tu świetlnego smogu, latarnie w Woli Michowej gasną o godz.22.00.
Świetlny smog, nawiasem mówiąc rzecz malownicza, daje azaliż o sobie znać na kierunku wschodnim - Cisna i zachodnim - Nowy Łupków.
Tu zdjęcie zrobione o północy na zachód. Czas 30 sekund. Łuna środkowa pochodzi od świateł Zakładu Karnego w Nowym Łupkowie. Nieco na prawo widać drugą łunę - ta jest od świateł Komańczy.
Ten sam kierunek o poranku.
I fotopolowanie w wykonaniu Dominiki Antkowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz