środa, 26 kwietnia 2023

Random Quest

                 


Książki nie są dla idiotów.

John Wyndham - Random Quest - Losy fizyka Trafforda w świecie równoległym.

Fizyk Trafford, bohater opowiadania, zafascynowany światem równoległym, w którym znalazł się na skutek wybuchu w laboratorium, poznaje nową rzeczywistość.

Bierze do ręki książkę telefoniczną Londynu i odszukuje własne nazwisko. Zauważa, że adres jest inny niż ten w jego dotychczasowym świecie.

Z drżącym sercem udaje się do tego „własnego” mieszkania i na dzień dobry doznaje wstrząsu, ponieważ poznaje „swoją” żonę, której przedtem nigdy nie widział – piękną kobietę, mocno zdenerwowaną „jego” licznymi romansami z innymi kobietami. Żona wyrzuca mu te „jego” pozamałżeńskie przygody. Trafford profilaktycznie milczy, a żona zauważa, że „jej” mąż po raz pierwszy naprawdę słucha co się do niego mówi, tudzież wydaje się nawet zmieszany (i wstrząśnięty).

      To zmieszanie wynika z faktu, że oto Trafford dowiedział się, że w nowym świecie jest niezłym łajdakiem. Słucha więc pilnie i autentycznie zaczyna się wstydzić – zrozumiał mianowicie, że jego sobowtór z innego świata to pospolity drań.

     Pomyślał: - Jak on mógł zdradzać tak piękną kobietę? Bowiem ta „równoległa żona” zaczyna mu się coraz bardziej podobać. Do tego stopnia, że najzwyczajniej w świecie (równoległym) zakochuje się (równolegle) w tej atrakcyjnej kobiecie.


Trafford słuchał więc cierpliwie wywodu równoległej żony i zaczyna działać: - wybiera „szczerość” – przyznaje się do wszystkich win swego sobowtóra i obiecuje poprawę. Postanawia wynagrodzić kobiecie wszystkie krzywdy, jakie jego sobowtór wyrządził w związku. Równoległa żona zauważa zmianę w swym dotychczas wiarołomnym mężu i wspaniałomyślnie wybacza mu grzechy. Odkrywają siebie na nowo i wielka miłość budzi się w obojgu. Nastają tygodnie wspólnej sielanki, które oceniają jako najlepsze dni w ich małżeństwie. (równoległym małżeństwie).

Jako, że nic nie trwa wiecznie, Trafford zostaje nagle wyrwany z powrotem do swojego świata – znowu jest sam. Przeniesiony do pierwotnego wszechświata wbrew swojej woli, rozpoczyna szaleńcze poszukiwania „swojej” żony. Przecież było tak pięknie! Odkrywa, że większość ludzi w jego wszechświecie, ma sobowtóra w drugim, równoległym wszechświecie. Wierzy, że dotyczy to również „jego” żony.

      Ogarnia go obsesja i podąża wszystkimi możliwymi śladami, które pamięta z bliźniaczego wszechświata. Wykorzystuje całą swoją wiedzę o historii i fizyce, dochodząc do wniosku, że te dwa światy rozdzieliły się na skutek jakiegoś  kluczowego wydarzenia z 1926 roku. Skrupulatnie przegląda zapisy o narodzinach i śmierci członków kilku rodzin. Wydaje wszystkie oszczędności na poszukiwania, wypytuje setki osób i w końcu, po wielu perypetiach udaje mu się ustalić drzewo genealogiczne rodziny „jego” żony, oraz odnaleźć „swoją” żonę już we własnym wszechświecie.

Opowiadanie kończy się happy: - Trafford bierze nowy ślub z sobowtórem żony równoległej. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz