czwartek, 7 grudnia 2017

Ogród na dachu Centrum Nauki Kopernik

Koniec maja.



Kwitną akurat gożdziki.
Ludzie! Jakiż odurzający zapach!
Gdy na czas krótki przyjeżdżam w lecie do Warszawy, zawsze odwiedzam któryś z tych ogrodów, a jeśli czas pozwala, także Łazienki i Ogród Botaniczny PAN w Powsinie.
Być może byłem ogrodnikiem w poprzednim wcieleniu.....Być może byłem.





W tych miejscach (oraz zawsze w lesie) czuję się super dobrze, dlatego te miejsca lubię.
     Oraz : - w tych ogrodach jest zawsze inaczej – inne światło, coraz to inne kwiaty kwitną.
Wybieram kolejne ujęcia, takoż poruszam się napędzany zachwytem, zupełnie jak Das Auto i dzięki temu wpadam w Tu i Teraz.
Wpadam jak śliwka w kompot!

Myśli cichną na długie chwile – mózg odpoczywa i staje się przez to znowu kreatywny – podsuwa mi refleksje niegłupie a dowcipne, i dzięki temu mogę wpisać owe państwo do tych „listów do samego siebie”.
Wiele z myśli owych powtarzam za kimś jedynie, z pewnością nie są moje, albo ubieram je w nieco inną szatę słowną.
      Być może są to wejścia do Kroniki Akashy.... Być może.
W czasie spacerów przychodzą do mnie także wspomnienia z dzieciństwa w postaci wierszyków.
Taki wierszyk potrafi kołatać się w głowie godzinami.
Albo jakaś melodia....

Oto jedna z refleksji niegłupich:

Ludzie nie wierzą w siebie i przez to świat przypomina szpital, w którym wielu chciałoby zamienić swoje łóżko na inne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz