Kilka
lat temu, dzięki życiu na luzie, poczułem się już nie obywatelem
Europy, ale obywatelem Świata.
Oto
wyrwałem się mentalnie z ciemnego, ksenofobicznego, polskiego
zaścianka!
Żeby
tak się poczuć, wystarczy inna perspektywa spojrzenia, nie trzeba
zaraz jechać nie wiadomo gdzie.
Uczucia
nie kłamią, a symbolem tego, co się stało, jest Brooklyn.
To
nie ja pojechałem do Brooklynu, ale on pojawił się obok
mnie.
Brooklyn
Bar & Restaurant – pomost między Warszawą a Nowym Jorkiem.
Amerykańska kuchnia w Śródmieściu, obok ronda ONZ.
I
zaraz przypomina się Franz Kafka:
„Nie
potrafisz zmienić świata, ale możesz zmienić siebie. Jeśli uda
ci się to zrobić, nie będziesz musiał nigdzie wyjeżdżać w
poszukiwaniu szczęścia, możesz nic nie robić i siedzieć w
zamkniętym pokoju, a życie i tak potoczy się do twoich stóp.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz