czwartek, 29 października 2020

Wokół nas wariatkowo

Wokół nas wariatkowo. Ludzie podenerwowani, pełni lęku. Media prześcigają się w podbijaniu bębenka. To mam dorzucać do ognia i pisać tylko o smutkach? Smutków nie da się ominąć, atoli wpisy relaksujące także powinny być. Nie dajmy się psychozie.

Na początek kolejny przedruk ze stooq o pasztecie, który szykują polscy rządziciele.

„Każdy kto wie, jak działa magik, zapewne zorientował się już, że rząd ponownie próbuje wszystkich nabrać na tę samą sztuczkę i jak na razie idzie mu to nieźle. Wyciągnięcie kwestii ustawy antyaborcyjnej w szczycie pandemii wielu uznaje za skrajny przejaw głupoty (wiadomo, że ludzie masowo wyjdą na ulicę). Można jednak spojrzeć na to z innej strony. Teraz wszyscy zajmują się aborcją (skutecznie odwrócona uwaga od tego, o co rzeczywiście toczy się gra). W środowisku inwestorów coraz częściej spotkać można jednak opinię, że może być to jedynie zasłona dymna do zmiany konstytucyjnego limitu zadłużenia 60% do PKB (jego przekroczenie skutkowałoby tym, że w kolejnym roku budżet musiałby być bez deficytu), oczywiście we współpracy z opozycją. Tej zresztą po przejęciu władzy np. w następnym rozdaniu też będzie to na rękę, bo będzie miała otwartą furtkę do dalszego wzrostu zadłużenia i finansowania socjalu (czyli utrzymania władzy, bo tylko na tym zależy politykom)”.

Rodzimi macherzy od propagandy są faktycznie prawdziwymi magikami. Azaliż nie zdołają zafałszować jednej liczby: - ogólnej ilości truposzy rok do roku.

Listy do samego siebie.

 Przychodzi pacjent do lekarza. No nie, tak było kiedyś, teraz dzwoni pacjent:

 - Halo dzień dobry.                                                                                                                                     - 

Dzień dobry, co panu dolega?

- Panie doktorze, mnie się zdaje, że zwariowałem.

- A jakie są objawy pańskiego obłędu?

- Piszę listy do samego siebie.

- Hmm... A kiedy napisał pan ostatni list?

- Dzisiaj rano.

- I co pan napisał w tym liście?

- Tego to ja panie doktorze nie wiem. Dopiero jak go zobaczę w odebranej poczcie, to się dowiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz