Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gusła. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gusła. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 kwietnia 2022

Pokora i odrobina buntu

Człowieku! 

Pokora przypomina kwiat róży, ale ty masz być sobą, a nie dupą wołową! 

Sprzeciwiaj się, buntuj - to także jest piękna modlitwa! Nie bój się słów, wyrażaj siebie, nie bój się okazywania uczuć i emocji i nie nadstawiaj drugiego policzka, bo cham z takiego gestu tylko się uśmieje. Przecież ten drugi policzek bardzo dawno temu wymyśliła Największa Korporacja, aby ludzi przerobić na posłuszne stado baranów dla wygody pana.


Comiesięczny "dzień świra" w Warszawie.

Od czasu po grzybach 2021, codziennie chodzę rano dobrą godzinkę z kijkami po Ogrodzie Saskim i cyzeluję opinię, gdzie ma być pokora, a gdzie sprzeciw. Niby już przywykłem do utrudnień w dziesiąty dzień miesiąca, gdy „mały geniusz”, razem z przybocznym mafijnym towarzystwem, wybranym jak już wiemy w sposób nieuczciwy, przybywa odprawiać swoje kłamliwe gusła pod smoleńskim grzdylem. Tego dnia od rana zjawia się mnóstwo policji i radiowozów, niemal za każdym drzewem stoi tajniak. A samego grzdyla to już tak pilnują, iż rzecz pasuje jak ulał do filmu "Dzień świra".


Zmieniam wtedy trasę na obrzeża i olewam (pokornie) całą tę propagandową szopkę, przeznaczoną dla pisiorskiego narodu (stare musi odejść chociażby z przyczyn naturalnych).





Azaliż wszystko do czasu, bowiem przychodzi moment, gdy prostacka propaganda w wykonaniu hien cmentarnych takiego pokornego człowieka w końcu wkurwi. Wtedy ów zapragnie wyrazić siebie i sięgnie po satyrę obrazkową, w myśl zasady, że jeden obrazek jest wart więcej niż tysiąc słów.


środa, 9 marca 2022

Dzieciństwo z babcią Szeptuchą.



W jakim kierunku zmierzają ostatnie blogowe wpisy? Usiłuję stopniowo, małymi łykami podzielić się z Czytelnikami wiedzą o przyszłości. Żeby nie przytłoczyć. Dlatego dziś wpis relaksowy.

Sprawy bieżące. Oto Unknown napisał komentarz do wczorajszego posta. „Hostele w budynku mieszkalnym są niezgodne z prawem”. Przyjmuję to za pewnik. Nie wiedziałem o tym, a teraz wiem. To zapytam o wydarzenie jakby nadrzędne: - a taka poważna rzecz jak wojna? Czy na przykład ona, ta aktualna wojna, to ona jest zgodna z prawem, czy też nie? Z Międzynarodowym Prawem czy jest zgodna? Tudzież z polską czy inną konstytucją czy jest zgodna? Nie jest? A to śkoda! Czyli prawo prawem, a życie sobie w wykonaniu miłościwie nam panujących bałwochwalczych władców – rosyjskich, polskich, chińskich czy jakich chcesz.    


Wątek tytułowy, osobisty.

Oto mam 5 – 6 lat. Leżę w łóżku. Wydaje mi się, że dopiero się obudziłem. Czuję się bardzo osłabiony, jestem chyba po chorobie, pewnie było silne przeziębienie. Często miałem w dzieciństwie takie przypadłości. Nade mną pochylona babcia i mama. Podają mi coś do ręki. To jakiś stary splątany kawałek sznurka? Słyszę słowa: - zobaczymy czy będzie bogaty. Rozplącz to! – pada podpowiedź. Rozplątuję. Czuję w palcach, że „sznurek” jest kruchy, więc działam delikatnie, co trwa chwilę. I już gotowe. Obie kobiety pilnie śledzą działania palców. Mama spojrzała pytająco na babcię, a ta mówi: - będzie wróżył i wielkie pieniądze będą przechodziły przez jego ręce, ale bogaty będzie dopiero w starości.

Po wielu latach dowiedziałem się, że jeszcze dwie sprawy były ważne. Pierwsza jak dziecko rozprostuje tę pępowinę, czy ona będzie prosta, czy też będzie miała krzywości, co sygnalizuje zakręty - problemy życiowe. Moja pępowina po rozprostowaniu miała sporo krzywości.

Druga sprawa jeszcze ważniejsza: - pępowina była krucha i sucha (jak te kabanosiki z reklamy telewizyjnej Tarczyńskiego) i dobrze to czułem, że można ją rozciągnąć, ale tylko do pewnej granicy, bo inaczej przerwie się, pęknie. Teraz wiem, że gdy tak się stanie, dostajemy sygnał przedwczesnej śmierci.

Ponieważ pępowinę rozwinąłem nie przerywając jej, to oznaczało, że będę żył aż do samej śmierci. Ha, ha!

Od tego zdarzenia minęło 70 lat i powziąłem wiedzę, że po pierwsze primo: była to stara wróżba, jeszcze z czasów naszych słowiańskich dziadów, wróżba z pępka, a dokładnie z osobistej pępowiny noworodka zachowanej po porodzie. Moja babcia Szeptucha bardzo dbała o te stare zwyczaje. Zaraz ktoś powie że to gusła, albo głupie. A ja powiem, że jeśli coś działa, to azaliż głupie nie jest i dopóki nie mamy dostatecznej wiedzy na jakiś temat, nie wychylajmy się pochopnie z opinią.

Jak rzeczy potoczyły się dalej? Wielkie pieniądze przechodziły przez moje ręce dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy przez 20 lat byłem właścicielem „Przetwórstwa tworzyw sztucznych” Warszawa Kawęczyńska 41. Był wpis.

Drugie wielkie pieniądze, tym razem nie moje, przechodziły mi przez ręce, gdy byłem kasjerem w Queens Casino w Pałacu Kultury. Były wpisy o kasynie warszawskim i tym drugim kasynie w Ciechocinku.


CDN.