czwartek, 10 kwietnia 2025

Timothy Tradwell

 


Pisałem o facecie zakręconym wilkami, nazywał się Shaun Ellis. Gość napisał książkę. Mieszkał razem z wilkami półtora roku! 

Inni pasjonują się niedźwiedziami. Dziś post o takim pasjonacie.

"Równie fascynujące, co same niedźwiedzie, jest życie ludzi, którzy poświęcają całe lata, by poznać ich zwyczaje. Werner Herzog nakręcił w 2005 roku dokument zatytułowany Grizzly man.

Opowiedział w nim historię jednego z takich fascynatów. Timothy Tradwell przez 13 lat z rzędu spędzał cztery wakacyjne miesiące na Alasce. 

    Alaskańska populacja niedźwiedzi liczy sobie 35 tysięcy sztuk. Tradwella przywoził i odbierał swoim wodolotem Willy Fulton, lokalny pilot. Zaprzyjaźnili się przez te wszystkie lata. Tradwell wyskakiwał z hydroplanu, brał swój namiot i sprzęt, a potem zaszywał się w krzakach z daleka od ludzi. Ruszał najpierw do rozległej doliny, którą nazywał sanktuarium. To znane miejsce wśród obserwatorów niedźwiedzi.






Potem przemieszczał się w górę potoku, w rejon, który nazwał niedźwiedzim labiryntem. Zwierzęta polowały tam na pstrągi, co samo w sobie jest ciekawym pokazem zwinności tych niemałych przecież drapieżników. Tradwell obserwował grizzly w ich naturalnym środowisku, a po powrocie odwiedzał szkoły, opowiadając nieodpłatnie o ich życiu.

      W Stanach stał się celebrytą. W pewnym momencie zaczął rejestrować swoje poczynania kamerą wideo. Te nagrania prowadził przez pięć lat i zebrał ich ponad sto godzin. To z nich Herzog skomponował swój film, a miał w czym wybierać, bo Tradwell nagrywał wszystko: - przyjazne spotkania z lisami, którym nadawał imiona i bawił się w chowanego.







Agresywne starcia samców grizzly w walce o dominację. Cieszył się jak dziecko każdym kontaktem ze zwierzętami. Zagłębiał się również we własną psychikę, kreował wizerunek jedynego słusznego obrońcy niedźwiedzi, ale widać było w tym walkę, osamotnienie, osobiste problemy wynikające z życia między ludźmi. To od nich uciekał na Alaskę. Eskapady trwały do momentu jego tragicznej śmierci.

    Otóż Tradwella pożarł jeden z samców, z którym filmowiec „nie zdążył się oswoić”. Zostało tylko nagranie dokumentujące śmierć, którego Herzog nie pokazuje, oraz ramię Tradwella z zegarkiem.

Reżyser odzyskał zegarek od służb ratowniczych i w jednej ze scen wręcza go przyjaciółce Tradwella.

     Grizzly są bardziej agresywne od europejskiej odmiany niedźwiedzia brunatnego. Herzog w roli narratora przyznaje, że Tradwell „przekroczył pewną niewidzialną granicę”, nie zachował dystansu. Mało tego, on wchodził w bezpośrednie kontakty z niedźwiedziami, nawet dotykał drapieżników. Przyjaciele i ludzie, którzy go poznali, mówią, że zachowywał się tak, jakby sam chciał zostać jednym z niedźwiedzi, a Herzog zrobił świetną robotę, nie oceniając go, tylko pokazując, jaki był".

                                           Książka „Zanim wyjedziesz w Bieszczady”.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz