wtorek, 10 grudnia 2019

Zasada przeciwieństw


Właściwie to wszystko jest do dupy.
Tylko pasta jest do zębów.

Nie zawsze  naruszenie tabu jest zamierzone.                    
Brytyjski malarz Chris Ofili, syn nigeryjskich emigrantów, od czasu studenckiego wyjazdu do Zimbabwe na początku lat dziewięćdziesiątych, wciąż używa w twórczości odchodów słoni, a wielkoformatowe prace stawia   na cokołach z tego materiału.
Uważa, że w ten sposób łączy inspiracje afrykańskie z europejskimi.
       
Słoniowe wydaliny są w pracach Ofiliego starannie polakierowane i  wręcz estetycznie miłe.
Jednak wystawa jego prac z roku 1999 w Brooklyn Museum - Matka Boska połączona z glazurowanymi odchodami słonia i wycinkami z pism pornograficznych, wywołała skandal.
     Pewien rencista oblał dzieło farbą, a ówczesny burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani określił obraz mianem „chorego” i zagroził muzeum wycofaniem miejskiej dotacji wynoszącej siedem milionów dolarów.
I tu przejawia się główna, wciąż powracająca cecha sztuki ekskrementalnej     – pomijając prowokowanie skandalu, sztuka ta zawsze łączy wysokie z niskim, sacrum z profanum.
     
Ponieważ Bóg i kupa, sacrum i profanum zdają się niemal magicznie przyciągać, nikogo nie dziwi, że gówno jest utożsamiane z materiałem,      który w naszej kulturze jest symbolem dobrobytu: - ze złotem.
      Kłania się tu odkrycie Freuda, że utożsamienie materiału najmniej wartościowego z najbardziej wartościowym, dokonało się na zasadzie przeciwieństw.
Na tym przecież opiera się dualizm świata: czarne – białe,                        czyste – brudne, stare – młode.
Salvatore Dali, biegły w wyrażaniu teorii psychoanalitycznych (dodawał    swoją spermę do werniksu) twierdził: - „Złoto i gówno są tym samym”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz