Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurka. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 marca 2024

Rząd czuwa nad nami

Padało kilka godzin, usnąłem oczywiście i obudził mnie dzięcioł. Świat umyty, nastawiam obowiązkową miętę, po czym kręcę się to tu to tam i za klonem znajduję nieco podeschniętą kurkę.







Trzeba będzie dozbierać grzybów do obiadu, a na razie jako że odzywa się potrzeba ruchu, biorę pusty plecak, zamykam dom i odchodząc patrzę z przyjemnością na to fajne miejsce pod jaworem.



Jestem bardzo zadowolony, a kiedy tak się dzieje, zaraz dziękuję memu Duchowi Opiekuńczemu za całokształt.

Jak Czytelnicy wiedzą, ta modlitwa dziękczynna jest zwięzła, tudzież prosta i polega na głębokim westchnięciu – Ach! I to wszystko.

Duchy przepadają za takimi krótkimi, atoli szczerymi podziękowaniami płynącymi wprost z serca.

I zaprawdę powiadam wam: - w tym momencie spojrzałem w niebo i przypomniały mi się słowa:


Wierzę, że tam na górze jest Coś, co czuwa nad nami.                                

Niestety jest to rząd.

                         Woody Allen





wtorek, 7 grudnia 2021

Powsin

Następnego dnia o świcie niebo jest pogodne, atoli grzybom w Kampinosie trzeba dać chwilę na wysyp. Więc dziś pojadę w drugą, południową stronę Warszawy, do Powsina. I jadę. Najpierw metrem 23 minuty do Kabat, potem rowerkiem. Jest bardzo niezwykle przyjemnie – poranny chłód, dziesięciominutowy wiatr w uszach i już jestem za lasem na skraju pól uprawnych. Na miejscu rower opieram o pięknistą grubą brzozę i przy kole znajduję wyrośniętą kurkę, a właściwie kurę.


Uważnie spoglądając na boki, przesuwam się krótką, dwustumetrową, znajomą ścieżeczką (zauważ Czytelniku to słowo: ścieżeczką) myśląc sobie (na luziczku): - zobaczymy co grzybowego słychać w Lesie Kabackim? To „co słychać”, okazało się borowikiem, a nawet dwoma. 






Fotografowałem dojrzałe już, zwieszające się słoneczniki, gdy nadjechał traktorem właściciel pola, szykując się do ścinki. Pogadaliśmy o tym i owym, no i zostałem obdarowany dwoma słonecznikami. Przysiadam na polanie i wyłuskuję pestki – jutro napełnię nimi obie kieszenie, to będzie moje ekologiczne śniadanie, potem  sprawdzę (także po ścieżeczkach) co tymczasem wyrosło w Kampinosie. Poza tym talerze pestkowe powinny wrócić do przyrody, nie należy wieźć ich do miasta.