Mądrość zmierza do tego jednego punktu: - obudź się, przypomnij sobie sztukę odpoczywania. Zawsze miałeś ją w sobie, ciągle jeszcze wiesz, jak to robić, chociaż społeczeństwo usiłuje to z ciebie wyprzeć.
Możesz to sobie
przypomnieć i kiedy to ci się uda, powróci twoje poczucie dziecięcej swobody.
Na pewno nieraz widziałeś, jak dziecko
się przewraca, ale nie robi sobie krzywdy, nie łamie kości. Spróbuj sam –
przewracaj się jak dziecko.
Pewien psychoanalityk
przeprowadził eksperyment. Dał ogłoszenie do gazety: - Zapłacę dużo pieniędzy komuś, kto przyjdzie do mnie do domu i przez
cały dzień będzie naśladował to, co robi moje dziecko. Cokolwiek ono zrobi,
zrobić musi także ta osoba.
Pojawił się młody
zapaśnik i powiedział, że chce spróbować. Już w połowie dnia prawie nie mógł
się ruszać, miał dwa zwichnięcia. A dziecko było zachwycone i podekscytowane.
Bo kiedy ono podskakiwało - on także; kiedy wdrapało się na drzewo - zapaśnik
wdrapał się za nim; kiedy zeskoczyło - on także musiał skoczyć. I tak przez
kilka godzin. Dziecko zapomniało o jedzeniu, o całym świecie. Miało świetną
zabawę z tego, że zapaśnik ledwo za nim nadąża.
Wczesnym popołudniem
zapaśnik po prostu zrezygnował. Powiedział psychoanalitykowi: - Nie chcę żadnych pieniędzy. To dziecko
wykończyłoby mnie, gdybym został do wieczora. I tak muszę się natychmiast udać
do szpitala. Dzieciak jest niebezpieczny. Skończ te eksperymenty.
Każdy dzieciak ma
nieskończone pokłady energii, a co ciekawe - nie męczy się. Nie ma w nim
napięć. Widziałeś śpiące dziecko? Czy patrzyłeś, jak ssie swój kciuk, jak
bardzo to lubi, jak dobrze mu się śpi i śni? Jego ciało jest w stanie wspaniałego
rozluźnienia.
Wszyscy słyszeliśmy o
tym, że pijacy na całym świecie, mimo że się przewracają, nie doznają żadnych
większych obrażeń ciała. Każdego ranka znajduje się ich gdzieś na ulicach i
odwozi do domów. Dlaczego pijacy nie łamią sobie nóg czy rąk? Bo nie wiedzą, że
się przewracają, a w związku z tym nie napinają mięśni. To właśnie wewnętrzne
spięcia są powodem większości złamań. Upadając miękko - nic sobie nie
złamiesz. Dzieci tak robią, pijacy tak robią. Czemu ty tak nie robisz? Jak to
się stało, że zapomniałeś?
Czy zwróciłeś uwagę na
to, że czujesz swoje ciało tylko wtedy, kiedy coś cię boli, kiedy jesteś
spięty? Czy masz świadomość posiadania głowy, kiedy cię ona nie boli? Kiedy
twoje ciało jest całkowicie zrelaksowane, nie czujesz, że je posiadasz. W tym
zapomnieniu pojawia się możliwość odkrycia tego, co także istnieje w tobie:
twojej istoty duchowej.
W stanie rozluźnienia
czujesz, że nie jesteś ciałem, ale czymś wiecznym, nieśmiertelnym. Żadna
religia świata nie jest ci potrzebna, bo masz świadomość, że jesteś osobą
religijną. Być religijnym nie oznacza wierzyć w konkretnego Boga, w papieża, w
jakąś ideologię. Religia to poznanie tego, co jest wieczne w tobie, co stanowi
sedno twojego istnienia: twoją własną boskość, piękno, wdzięk, chwałę. Sztuka
relaksacji oznacza doświadczanie spraw niemierzalnych, niematerialnych: swojej
prawdziwej istoty.
Zdarzają się chwile,
kiedy bezwiednie wchodzisz w stan rozluźnienia. Serdeczny śmiech, taki do
rozpuku, nie ten nakazany przez umysł, ma działanie odprężające. Dlatego jest
on uznawany za jedno z najlepszych lekarstw na odzyskanie dobrego
samopoczucia. Jednak taki śmiech należy do rzadkości - został uznany za
niewłaściwy przez tych, którzy są także przeciwnikami stanu odprężenia.
Ludzkość została
zamieniona w śmiertelnie poważny szpital psychiatryczny.
Przypomnij sobie, jak chichoczą
dzieciaki. Całe ciało jest zaangażowane w ten śmiech. A ty? Śmiejesz się tylko
głową, prawda? Jest to kolejna czynność intelektualna.
Uważam, że serdeczny
śmiech jest lepszy niż modlitwa, ponieważ przynosi odprężenie. Modląc się,
stajesz się spięty. Śmiejąc się, zapominasz nagle o wszystkich nakazach i
sprawach poważnych. Przez krótką chwilę jesteś ponad to. Kiedy znów będziesz
się śmiał - zwróć na to uwagę. Pomyśl, w jakich jeszcze sytuacjach ci się to
zdarza. Jesteś odprężony po akcie miłosnym... chociaż to także jest wbrew
zasadom narzucanym nam przez rządzących tym światem.
Facet przewraca się na
drugi bok i udaje, że śpi, a tak naprawdę walczy z poczuciem winy za popełniony
grzech. Kobieta płacze, bo znów została wykorzystana. Na dodatek ma rację -
przecież nie czuje żadnej przyjemności, żadnej satysfakcji. Nie wie, co to
orgazm. Pięćdziesiąt lat temu na całym świecie trudno było doszukać się
jakiejkolwiek kobiety, która przeżywałaby orgazm. Czy można wyobrazić sobie
ohydniejszy spisek przeciwko ludzkości ? Mężczyzna chce zakończyć jak
najszybciej. Siedzi w nim Biblia albo Koran, albo Bhagawadgita i potępia jego
uczynek. Jest więc przekonany, że robi coś złego. Chce uporać się z tym jak
najszybciej. Ale i tak po zakończeniu czuje się winny. Jakże mógłby się
odprężyć? A zanim kobieta zacznie cokolwiek odczuwać - jest już po wszystkim.
W kościołach, w
świątyniach, w większości spotkasz kobiety, stare kobiety. Kiedy kapłan mówi o
grzechu, one doskonale zdają sobie z tego sprawę. To był grzech, bo nie
odczuwały żadnej przyjemności, były wykorzystane jak przedmiot. Jeżeli jednak
pozbyłyby się poczucia winy, wszystkich zahamowań, doznałyby w akcie miłosnym
prawdziwego odprężenia. Przyjrzyj się swojemu życiu i spróbuj znaleźć więcej
momentów, w których stan rozluźnienia przychodzi naturalnie. Jeżeli jesteś
dobrym pływakiem, kiedy znajdujesz się w wodzie, spróbuj po prostu unosić się
swobodnie, bez żadnych ruchów. Poczujesz uległość wobec nurtu rzecznego,
stawanie się częścią rzeki.
Staraj się odnaleźć
stan rozluźnienia na wiele różnych sposobów, a wkrótce odkryjesz jego
tajemnice. Będzie to jedno z najważniejszych osiągnięć - uwolni cię od
pracoholizmu.
Nie oznacza to wcale,
że staniesz się leniwy. Wręcz odwrotnie - im bardziej jesteś odprężony, tym
więcej masz w sobie siły, napływa do ciebie więcej energii. Twoja praca zacznie
mieć znamiona twórczości, a nie wytwórczości. Wszystko będziesz robił pełnią
siebie, z miłością. I będziesz miał do tego ogromną energię.
Stan rozluźnienia nie
wpływa negatywnie na twoją pracę. Powoduje jedynie to, że wykonujesz ją z sercem
i wyobraźnią. A teraz dowcip, aby wywołać u ciebie śmiech. Pozwoli on
zredukować napięcie w twojej twarzy, w brzuchu, w całym ciele, tak byś mógł
poczuć w sobie zupełnie odmienny rodzaj energii. (Jeśli się nie śmiejesz, być
może należysz do grona tych ludzi, którzy odczuwają stały ucisk w okolicy
brzucha, jakby mieli tam kamienie.)
Joe, przyjaciel Paddy,
zapisał się na wieczorowe kursy dokształcające dla dorosłych. Po jakimś czasie
zapytał Paddy:
- Czy wiesz kim jest Ronald
Reagan?
- Nie wiem -
odpowiedział Paddy.
- To prezydent Stanów
Zjednoczonych, ty głupku. A może wiesz chociaż, kto to jest Margaret Thatcher?
- Nie wiem -
odpowiedział Paddy.
- Jest premierem
Wielkiej Brytanii. Widzisz! Tobie też przydałby się taki kurs.
- Tak? No to ja mam
pytanie do ciebie, Joe. Czy wiesz kto to jest MickO'Sullivan?
- No, nie wiem...
- Cóż - odparł Paddy -
to jest ten facet, który pieprzy się z twoją żoną, gdy ty jesteś na kursie.
OSHO
To był ostatni wpis w tym roku i wydaje się on mocno aktualny, jako że
zbliża się wypoczynek świąteczny.
Życzę Tobie Czytelniczko - Czytelniku zdrowego relaksu, tudzież szampańskiej zabawy sylwestrowej. Do zobaczenia w styczniu 2025!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz