Koniec sierpnia, plecak spakowany, kierunek zimowity.
Sławna godz. 00.10. Z Warszawy wyjeżdżam tym razem z jeżem. Wybieram najwygodniejsze miejsce dla wyciagnięcia nóg. Przesiadka w Niebylcu i w Lesku jak widać wysiadłem z psiego Neobusa.
O siódmej otwierają sklep w Baligrodzie, więc skromne co nieco i przez Bystre do przodu miły bracie. Zwykły niski stan wody w Hoczewce.
Idę niespiesznie, ciesząc się tym, co po drodze, dlatego do wiaty Rabe docieram dopiero po trzech godzinach.
Te figury drewniane, przedstawiające w skali 1 - 1 żołnierzy z I wojny, widoczne w tle w Baligrodzie, miały stanąć u stóp Manyłowej, azaliż ktoś poszedł po rozum do głowy, że zaraz je ukradną i zostawiono je naprzeciwko Policji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz