Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stara Stajnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stara Stajnia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 stycznia 2018

Malkontent

Jeśli tylko rozpoznam w moim rozmówcy malkontenta, sprawę załatwiam krótko i zdecydowanie, po czym następuje ewakuacja Zbyszka.
       Po cóż bowiem wystawiać się na negatywną energię?

Synonimem malkontenta jest krytyk, który wszystko i wszystkich zaszufladkuje, skrytykuje i spostponuje.
Taka osoba ma rozdęte ego, czyli musi mieć zawsze rację, oraz zazwyczaj jest złośliwa.
Generalnie trudno jest z takim wytrzymać.
Oto opowieść.

Podróżujący niezależnie od siebie po kraju Hindus, rabin i krytyk, zostali pewnego popołudnia zaskoczeni w tej samej okolicy przez gwałtowną burzę. Spotkali się szukając schronienia w najbliższym gospodarstwie.
      - Ta burza potrwa pewnie do jutra – powiedział właściciel gospodarstwa - lepiej zostańcie tu na noc.
Niestety w pokoju gościnnym pomieszczą się tylko dwie osoby. Jeden z was musi spać w stodole.
- Ja mogę tam spać – powiedział Hindus – odrobina ascezy to dla mnie nic nowego.
I poszedł do stodoły.

Kilka minut później ktoś zapukał do drzwi. To był Hindus.
- Przepraszam – powiedział – ale w stodole jest krowa. Według mojej religii krowy są święte i nie wolno mi wkraczać na ich teren.

- Nie martw się – powiedział rabin – ja pójdę spać w stodole, mnie krowa nie przeszkadza.
I poszedł.

Po kilku minutach znów ktoś zapukał do drzwi. To był rabin.
Powiedział: - Bardzo przepraszam, ale w stodole jest świnia. Według mojej religii świnie są nieczyste. Nie mogę czuć się dobrze razem ze świnią w tym samym pomieszczeniu.

- Nie jest mi to na rękę – odezwał się krytyk – ale jak widać, to ja jestem zmuszony spać w stodole.
I poszedł.

Po niedługim czasie znowu ktoś zapukał. Tym razem za drzwiami stała krowa i świnia.




Maj 2017, Stara Stajnia w Zawidowicach.
Jacek - kolega z klasy maturalnej, który mnie tu przywiózł z Gdańska, pojechał do swojej rodziny mieszkającej nieopodal.
Dopiero jutro pod koniec dnia mają zjechać pozostali nasi koledzy klasowi z liceum Reytana.
      Zrobiło się popołudnie, gdy usiadłem z piwem na tarasie. 
Wokół zielono, ciepły wiatr, który wiał od rana ucichł całkiem.  Nie widać ludzi, na padoku pasie się kilka koni....Wydaje się, że w tak wielkim kompleksie jestem jedynym gościem.
      Ciszę przerywa jedynie parskanie najbliższego konia.
Siedzę więc sobie na luziczku, atmosfera jest urocza, oraz wokół maj.

Naraz pojawia się facet i pyta, czy może się przysiąść.
Czemu nie?
Akurat jestem w nastroju przychylnym dla świata..... i może się miło pogada o tym i owym?....

Niestety kicha ! 
Trafił się malkontent.
Facet zaczął od marudzenia, że daleko od domu i dlaczego tak drogo, a potem przeszedł na wypytywanie, a ja tego nie lubię..... 
      Od razu przypomina mi się kultowa odzywka z Siekierezady: - "Takie towarzystwo jest mi potrzebne jak zadra w dupie". 
Mogę tak powiedzieć mojemu rozmówcy, lecz przecież nie muszę, zrobię to łagodniej, dodając nieco pokory.

Tymczasem popijam i odpowiadam półgębkiem – tak, nie.
Wreszcie podnoszę się i mówię: - dziękuję za towarzystwo, teraz idę robić zdjęcia.
- To ja pójdę z panem – facet na to.
- To niemożliwe – odpowiadam.
- A czemu? - zadziwił się.
- A temu – wyjaśniłem niezwykle elegancko – że lubię być sam, ponieważ osoby towarzyszące naruszają prawidłowość prądów powietrznych, które mnie otaczają.

I poszedłem robić zdjęcia wieczorne.








poniedziałek, 15 stycznia 2018

Pomagać albo szkodzić

Jest niemożliwym pomagać komuś, nie pomagając sobie.
Jest także niemożliwe, szkodzić komuś, nie szkodząc sobie.

Mułla Nasruddin mamrotał do siebie z zachwytem. Jego przyjaciel zapytał go, w czym rzecz.
   Nasruddin powiedział: - "Ten idiota Ahmed ciągle klepie mnie po plecach, za każdym razem, kiedy mnie spotyka. No to włożyłem dzisiaj pod płaszcz kostkę dynamitu, więc tym razem, gdy mnie klepnie, urwie mu ramię!"

Anthony de Mello

 Zdjęcia: - Stara Stajnia w Zawidowicach.




wtorek, 21 listopada 2017

Stara Stajnia

W 1968 roku, po wypadkach marcowych wyrzucono Zbyszka z wydziału leśnictwa w SGGW w Warszawie.
W 1978 roku ukończyłem ekonomiczne studia w SGPiS. Czyli kilka lat studiowania za mną.
I co z tego wynika?
No właśnie!

Nic z tego nie wynika, albo inaczej: - w tych uczelniach nie nauczyłem się niczego sensownego.
Pisałem już o tym.

Jednak była taka szkoła - liceum im. Tadeusza Reytana, po której zostało mi w głowie sporo rzeczy przydatnych.
Było to wtedy liceum elitarne i tylko męskie.
                                                                                                                                Po 52 latach od matury, jeden z kolegów zorganizował spotkanie klasowe.
Spotkanie okazało się miłą chwilą luksusu, przedzielającą długie okresy pobytu w bieszczadzkim odludziu.
Oraz gratką dla fotografa.....
W Zawidowicach wylądowałem jeden dzień przed spotkaniem.
Maj 2017. Stara StajniaZawidowice koło Pleszewa.