Byli raz dwaj bracia, jeden bogaty gospodarz, drugi biedny wyrobnik pracujący na dniówkę. Jak to często kiedyś z biednym bywało, narobił ci on dzieci liczną gromadę.
W domu biednego głód był częstym gościem, dlatego podsyłał ów co i raz któreś dziecko do bogatego brata, żeby przyniosło od niego coś niecoś
do jedzenia.
Któregoś dnia u bogatego było świniobicie, więc brat-biedak
pomyślał sobie: - Pójdę ja do brata tym razem sam, może da mi trochę flaczków?
No i poszedł. Kiedy tylko się pojawił, nie zdążył wyrzec
prośby, a brat już na niego wrzasnął: - Znów cię tu diabeł niesie?!
- Nie diabeł bracie, sam tu przychodzę z własnej woli, chciałem
cię prosić żebyś dał mi kęs jakiś, żebym miał co dzieciom dać.
- Prędzej bym diabłu do piekła posłał gościniec, zanim miał bym
tobie coś dać! – złościł się bogaty.
- Biedak na to: - jeśli tak, to daj mi ten gościniec, a ja go
już zaniosę panu diabłu.
Brat zastanowił się chwilę, po czym odciął kawał mięsa i
powiedział: - masz! Ale teraz przecz mi z oczu!
Biedak wziął, podziękował i poszedł. Po drodze cieszył się w
duchu: - to ci dopiero będzie dziś uczta dla dzieci!
Po jakimś czasie dostrzegł, że zajęty myślami zabłądził.
Wrócił się więc nieco i wybrał inną drogę, ale i ona okazała się błędna.
Postanowił atoli iść prosto przed siebie, aż do momentu gdy rozpozna okolicę.
Idąc tak zaszedł w nieznane strony, gdzie na drodze spotkał
myśliwego.
- Hej człowieku, co niesiesz i dokąd idziesz?
- A idę ci ja do diabła i niosę dla niego gościniec od brata,
tylko zabłądziłem i nie wiem jak do piekła trafić!
Myśliwy obiecał pomoc i poszedł z biednym, aby pokazać mu
drogę. Przeszli lasy i góry, gdy przewodnik rzekł: - teraz idź tą ścieżką, a
nie zabłądzisz. Dojdziesz do skały, w niej żelazne wrota. Zapukaj, wtedy się
otworzą. Jak Lucyper zapyta czego chcesz za drogę, nie żądaj nic innego, tylko
chciej żeby dał ci zardzewiały młynek, który stoi w piekle zaraz za wrotami.
Biedny wyrobnik postąpił zgodnie z radą myśliwego i kiedy
wszedł do piekła, podał Lucyperowi gościniec, mówiąc: - mój brat przysyła to
dla ciebie!
Diabeł bardzo się ucieszył i powiedział: - jako zapłatę za drogę weź sobie
złota i srebra, albo zażądaj co chcesz!
- Daj mi tylko zardzewiały młynek – poprosił biedak.
Ale na to diabeł nie chciał się początkowo zgodzić. Chłop
jednak nie ustępował i wreszcie rad, nie rad, diabeł dał mu ten młynek.
Obdarowany nie zwlekając pognał do domu. Po drodze dogonił go
myśliwy.
- Poczekaj chłopie! Powiem ci, jaką moc ma ten młynek. Cokolwiek
sobie pomyślisz, młynek ci umiele. Tylko zapamiętaj: - żeby młynek zatrzymać,
trzeba trzy razy zakręcić w odwrotną stronę i powiedzieć: Teraz dosyć!
Wróciwszy do domu, biedak opowiedział żonie o przygodzie i
zaprezentował młynek. Żona od razu chciała się przekonać, czy ów myśliwy mówił
prawdę, wzięła więc młynek i rzekła: - młyneczku namiel dwudziestaków!
I natychmiast zaczęły się sypać pieniądze.
Od tej chwili skończyła się bieda. Zaprzestali chodzić do
bogatego brata po jałmużnę.
Wieści o tym, co dzieje się w domu brata rozgniewały bogacza,
który postanowił odkryć przyczynę tego dostatku.
Przyszedł do brata i pyta: - skąd masz tyle wszystkiego?
A brat opowiedział mu jak było, bo co miał kłamać.
Brat patrzył na młynek, a oczy świeciły mu się chciwością.
Powiedział: - wiesz ty co, kochany bracie? Daj mi ten młynek, a ja ci daruję w
zamian całe moje gospodarstwo, sam zaś wyniosę się daleko stąd, aż za morze.
- Gospodarstwo wraz z obejściem to jest coś - pomyślał niedawny biedak, przeto rzekł: - Dobrze! Dam ci młynek, ale dopiero jak już wsiądziesz na okręt, bo odrobina nieufności nigdy nie zaszkodzi.
I otrzymał od brata gospodarstwo, a brat-bogacz udał się z
rodziną na statek, żeby popłynąć za morze. Mieli ze sobą wszystko, co było
potrzebne na drogę. Już na okręcie okazało się, że nie zabrali tylko soli. Ale
od czego młynek?
Rozkazali mu mleć i zaraz zaczęła się sypać sól. Wkrótce była
pełna beczka soli. Potem dziesięć beczek, a sól sypała się i sypała, bo biedak
zaaferowany zamianą zapomniał powiedzieć bratu jak się młynek zatrzymuje.
Młynek mełl bez ustanku, aż statek zatonął. Wszyscy utonęli, a młynek miele
dalej, dlatego morze jest słone.
Bajka czeska (jednocześnie z wątkiem morskim)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz