poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Zagadkowe stare mapy

 


Mapy admirała Piri Reisa są zagadką dla kartografów, zwłaszcza jedna z tych map. To mapa szczególna, sporządzona w 1513 roku w Konstatynopolu, na podstawie starożytnych materiałów kartograficznych z IV wieku p.n.e , które uratowano z pożaru Wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej. One są dziś tak samo niedostępne, jak wiele innych informacji dotyczących wiedzy i techniki Innych, ponieważ: 

- po pierwsze primo spoczywają w podziemiach Watykanu, 

- po drugie primo nie pasują do jedynej słusznej doktryny.

 Na tej wyjątkowej mapie widzimy Antarktydę przed zlodowaceniem. I nie chodzi oto, że dawno temu oba bieguny znajdowały się w nieco (przesunięcie o 1500 km.) innym miejscu niż dziś, ale o to, że na lądzie widocznym na mapie nie ma lodu.




Po pierwsze primo Piri Reis nie mógł wiedzieć o istnieniu Antarktydy, bo ta została odkryta dopiero w roku 1818.

Po drugie primo wiemy dziś, że ląd Antarktydy był wolny od lodu jakieś 15 tysięcy lat temu. Po raptownym przesunięciu bieguna, przez tysiąclecia narastała na tym lądzie skorupa lodowa i w końcu osiągnęła grubość ponad kilometra. Czyli Ktoś sporządził mapę co najmniej 15 tysięcy lat temu, a Piri Reis ją jedynie skopiował.

                 Wyciek danych, czyli historia kołem się toczy.

Na szczęście dla nauki, nie wszystkie stare materiały kartograficzne zostały przez czarnych ukryte przed światem. Albo inaczej: - dziś mamy wycieki danych z Facebooka, a kiedyś dane wyciekały z Watykanu. Oto w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie znajduje się mapa Oronteusa Fineusa, wydana w 1531 roku, na której Antarktyda jest także bez lodu. 

Fineus miał takie samo szczęście, jak Fibbonaci. Jeden i drugi uzyskał prawo wejścia do watykańskich podziemi i mógł skopiować to, co go interesowało. Badaniem mapy Fineusa jako jeden z pierwszych zajął się prof. Charles  Hapgood z Keene College w USA. Profesor stwierdził, że jakiś lud w pradziejach miał precyzyjne instrumenty nawigacyjne do obliczania długości geograficznej. Do takiego samego wniosku doszedł Albert Einstein, Nicola Tesla i parę innych niewątpliwych autorytetów.




Charles Hapgood zafascynowany starymi mapami, zwrócił się do dowództwa Sił Powietrznych USA, z prośbą, aby wojskowi specjaliści wydali swoja opinię.

Opinia ta w skrócie brzmiała: - „Szczegóły obu map (Reisa i Fineusa) ze zdumiewającą dokładnością odpowiadają profilowi sejsmicznemu, jaki w 1949 roku sporządziła szwedzko-brytyjska ekspedycja antarktyczna, dokonując pomiarów przez warstwę lodu. Nie potrafimy wyjaśnić, jakim sposobem te stare mapy zawierają szczegóły sprzed zlodowacenia”.

Kiedy wojskowi przerysowali mapę Fineusa na siatkę współrzędnych, by umieścić ją na globusie, ze zdumieniem dostrzegli, że została stworzona na podstawie widoku Ziemi oglądanej z wielkiej wysokości, z przestrzeni kosmicznej.

Kiedyś wojskowi specjaliści się dziwili, dziś wiedzą znacznie więcej i się nie dziwią. Są stare mapy, które dawno temu zostały wpisane na siatkę współrzędnych. 

Poza tym, jeżeli dziesiątki tysięcy lat temu Ktoś potrafił zbudować kosmiczną windę, to chyba mógł rysować mapy Ziemi widzianej z wysokości?

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz