Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 stycznia 2024

Pod jaworem

 

„marlod” w komentarzu do „Stuletnia czereśnia” opisuje swoją bieszczadzką przygodę z 1988 roku. I popatrzcie Czytelnicy: - tyle lat minęło, a wspomnienia z tego jednego dnia utrwaliły się na zawsze.

    W kilku ostatnich postach opisałem część takiego jednego fantastycznego dnia. Dziś ciąg dalszy.

Dom stoi, czereśnie strawione, odzywa się głód i przypomina o konieczności zajęcia się kuchnią. Umocowałem ruszt, postawiłem na nim garnek i przypominam sobie, że babcia mówiła na garnek - garczek. Więc zachwyciłem się tym moim wiernym garczkiem, choćby z powodu, że jest on elegancko oskrobany po poprzednim biwaku. 





Pod jaworem leżą maleńkie piórka orła, co wskazuje na obecność gniazda w koronie drzewa.


 Obiad niespiesznie dochodzi na małym płomieniu. Pogoda cycuś.



 Do deseru zaprosiłem prawie cały mój aktualny zwierzyniec.