Każdy myślący osobnik dobrze wie, że ludźmi najwygodniej zarządza się strachem. Straszą nas zarazą, zmianami klimatu, wojną. Straszą z kilku powodów: - po pierwsze strach zamula logikę, ogłupia i osłabia. W tym miejscu zaczynają się choroby psychosomatyczne, ponieważ oddajemy energię. Zanika indywidualność, chęć buntu, pojawia się posłuszeństwo. A posłuszeństwo to niewola.
- Po drugie ciągły strach kieruje wielu w stronę paniki.
- Wreszcie po trzecie primo panika
kieruje tłum w stronę jakiejkolwiek władzy, która potrafi stwarzać pozory
kompetentnej. I skołowany tłum przylepia się do wredusów.
Bywają sytuacje krańcowe. Zarówno w
życiu narodów jak i jednostek. Azaliż z każdej sytuacji jest jakieś, lepsze lub
gorsze, ale wyjście. W życiu osobistym nasze (suwerenne lub narzucone, albo ich
brak) decyzje wyznaczają Drogę Życia.
Mamy wpływ na wybór tej Drogi. Inaczej jest ze sprawami wielkich
społeczności. Niby jednostka ma na nie wpływ (wybory do władz), ale jak widzimy
zawsze mogą się przydarzyć kanalie, które wybór narodu sfałszują. Mówiąc
krótko: - jednostka na wiele spraw wpływu praktycznie nie ma. Może sobie jedynie pokiwać palcem w bucie lub na boso.
A skoro tak, czy warto się martwić, stresować organizm? Po co? Z takiego właśnie założenia bierze się
filozofia autora bloga:
Należy martwić się po fakcie, bo bardzo niezdrowo jest w trakcie.
Koń ma głowę większą niż ja, więc niech on się martwi.
Na luziczku.
Pocałujta w dupę wójta itp.
I pilnować profilaktyki, w tym
dwóch terapii - fizycznej i psychicznej: - aktywność fizyczna, gdy tylko się da
to na powietrzu – ona zastępuje wiele lekarstw, natomiast żadne lekarstwo nie
zastąpi aktywności fizycznej.
Zdrowie psychiczne: - Hobby, pasje.
„Życie bez pasji do dupy jest”. Zrozumieć,
że szczęście tkwi w środku człowieka, a nie na zewnątrz. Nauczyć się być
zadowolonym. Cieszyć się z małych rzeczy „bowiem w nich wzór na szczęście
zapisany jest”. Żadna rzecz, czy drugi człowiek mnie nie uszczęśliwi, jeśli nie
potrafię się cieszyć tym, co jest. Proste?
Pierzyny z Bitej Śmietany.
Fotografia zatrzymuje czas, tudzież zdjęcia ulubionych miejsc przywracają pozytywne emocje. Ja tak mam. Zapraszam więc Ciebie Czytelniku na moje ukochane bieszczadzkie Zielone Pastwiska. Przypomniałem sobie, że kiedyś sam siebie nazwałem Łowcą Chmur. Bo piękno tych Pierzyn z Bitej Śmietany urzeka. Gdy człowiek się wyciszy, co najłatwiej osiągnąć z dala od ludzi, wtedy po prostu trwasz, niech będzie że w zachwycie i wtedy wszystko dzieje się samo, wu-wei, bez wysiłku. I wydaje ci się, że urodziłeś się na nowo, a świat widzisz po raz pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz