Obudziło mnie wołanie kruka. Nocą spadło trochę świeżego śniegu, a o poranku słońce nawet próbowało się przebić przez mgłę. Idę przez białośnieżne odludzie. Jest mroźno, śnieg skrzypi pod butami, a ja idę i myślę (niespiesznie), ponieważ tak się składa, że znowu mam czas.
Społeczeństwa tworzą systemy, które z biegiem lat stają się anachroniczne – najnormalniej w świecie tracą rację bytu.
Na
przykład nigdy nie mogłem pojąć po co nosi się krawaty.
Był czas że zakładałem takowy, oraz garnitur, ale źle się wtedy czułem – jakoś tak w obcej skórze, tudzież spętany, zniewolony całą tą cywilizacją. A przecież uczucia są tak ważne, no i nie kłamią. Wreszcie odrzuciłem tę głupotę garniturowo - krawatową, oraz przy okazji kilka innych.
- Do końca swoich dni zdrowy na umyśle człowiek powinien mieć odwagę bycia nieco szalonym, ponieważ płomień szaleństwa jest święty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz