Przeciętnie
inteligentny człowiek powinien dojść z czasem do widzenia spraw w całej ich
przejrzystości i wtedy nie może już widzieć inaczej.
Opadają
upiększenia, tudzież wszelkie ułudy i rzeczywistość staje przed nim w czystej goliźnie narodzin. Odtąd nie może już widzieć inaczej.
Proste.
Szykuję
się do napisania czegoś lekkiego o sprawach bieżących. Czyli o wirusie…..
Po
tytułach wiadomości tylko się ślizgam, bardziej interesuję się tym, co piszą czytelnicy, bo to czysta psychologia, a czuję, że ludzi w domu długo się nie przytrzyma.
- Gadam z
kumplem z Krakowa, który zrobił zapasy i zamknął się w domu, ale teraz prawie
chodzi po ścianach. Powód? „Zwariuję. Samo zdrowe i nudne kupiłem. Nie mam nic
syfiastego! Chcę śmieciowego żarcia!”.
- wa: "W tym kraju nie jest zachowana przepisowa odległość
kościoła od kościoła, a co dopiero jednego wiernego od drugiego".
- „Czy na mszach do 50 osób Bóg liczony jest w jednej, czy w
trzech osobach?”.
- Ja
przepraszam, ale czy już można zacząć zjadanie zapasów? Bo ja
nie wiem czy my na coś czekamy, albo inne cóś?
- Oglądałem
dziś swój samochód pod drzewem i tak się zastanawiam, co jedzą wrony, bo one srają dość
obficie i tylko na biało żrąco co źle wpływa na lakier.
Kiedy
zapytano Marka Edelmana, jaka jest
jego filozofia, odpowiedział, że jemu za całą filozofię wystarczy wiedza, że
nie ma większej paskudy niż człowiek.
Kilka
razy o tym pisałem, że dla Matki Ziemi największym zagrożeniem
i wirusem jest człowiek. Wirusem złośliwym i zmutowanym.
Zmutowanym,
bo kiedyś większość wirusów chodziła boso, a dziś większość depcze Ziemię w
butach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz