środa, 18 marca 2020

Helicopter money


Ponownie symulator ruchu planet Układu Słonecznego. Rano kręciłem planetami badając sławny rok 1929 pod kątem tego co działo się w kolejnych miesiącach na wykresie Dow Jones. Trzy screeny z tego badania.               Program symulatora można pobrać ze strony Cybermoon – symulator planet
W zalewie wiadomości o pakietach ratunkowych dla gospodarek, zwracam uwagę na ogłoszony wczoraj wieczorem amerykański helicopter money - tysiąc dolarów dla każdego. W 2007 roku było 600 dolarów.


Kwarantanna. Czytam nieliczne wpisy w necie. Oto jeden z sensownych:
„Sto lat temu i jeszcze długo po wojnie warszawiacy spędzali wakacje nad rzeczką Świder. Tam też jest pięknie. A jak ktoś musi mieć basen z leżakami, to dziś jest tam już kilka niezłych hoteli.
Od paru lat narasta moda na mikroturystykę, czyli wyprawy do egzotycznych miejsc, które mamy u siebie, za rogiem. Każdy Polak ma w zasięgu kilku godzin jazdy samochodem, a nawet rowerem, gotyckie zamki i katedry, barokowe pałace i parki, fortyfikacje z wojen światowych i unikalne ekosystemy.
Dotąd była to niszowa rozrywka milenialsów, którym myśl o krzywdzie czynionej środowisku emisją dwutlenku węgla zabija przyjemność z dalekiej wyprawy. W swojej kryształowej kuli widzę jednak upowszechnienie tej mody.
Mikroturystyka będzie hitem nadchodzących wakacji – i obyśmy nie mieli wtedy już innych zmartwień”.
W warszawskim bloku, w którym mieszkam, jest 420 lokali, w tym około stu wykupionych przez inwestorów i zamienionych na hostele z racji atrakcyjnego położenia w centrum miasta. Od kilku dni w budynku i wokół, panuje niespotykana cisza. Skończyły się nocne ryki na ulicy. Goście wyjechali, hostele nieczynne.
O gościach hostelowych (w połowie to cudzoziemcy) przypomina uszkodzony przycisk do windy na moim piętrze – to efekt wzywania windy kopniakiem, który to sposób stosowała nagminnie grupa ciągle podpitych Anglików
Czemu nie tylko Anglikom opłacało się przyjechać do Polski, zaszumieć po pijanemu i wrócić do siebie, a wszystko kosztowało ich mniej niż na miejscu w pubie za rogiem?                                                                                                      Wiadomo: - siła waluty, różnica cen, ale też tanie przeloty. Otóż w cenie benzyny mamy daniny. Jest tych danin ponad 60 %. Litr kosztuje w Polsce 5 zł. a firmy lotnicze mają benzynę praktycznie nie opodatkowaną – płacą 2 zł.
Dlaczego benzyna lotnicza bez podatku? Nie wiem, ale domyślam się, że z tym jest tak samo, jak z tajnymi punktami w polskim konkordacie z Watykanem – nie tylko nie musimy, ale i nie powinniśmy o pewnych sprawach wiedzieć.
Nasi rodacy również latali jak koty z pęcherzem wszędzie tam, gdzie jeszcze nie byli. Ta moda powinna mi wisieć, mam inne priorytety, jednak samolot wytwarza tyle CO2, oraz innych trucizn, ile tysiące samochodów, a to już mi się nie podoba. 
Rozwój tak, lecz nie za pomocą niszczenia Ziemi i siebie. Każda góra ma szczyt. Potem schodzimy. Jest wdech i wydech, dzień i noc. 
Humoru życzę.

Graffiti: - Lepsze jutro było wczoraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz