Kanibalizm
Afryka w początkach XX wieku. Ferdynand Ossendowski pisał, że murzyni wcale nie kryli się z tym upodobaniem. Tak, upodobaniem, bo po pierwsze było to działanie uświęcone tradycją – wroga należy zjeść, a po drugie twierdzili, że mięso ludzkie jest najsmaczniejsze.
Cywilizowany świat oburzał się z tego
powodu, a podróżnik argumentował:
Potem było coraz gorzej. Dlatego wodzowie
ustalili Krwawe Ofiary z najsłabszych
ludzi szczepu, a gdy i to nie wystarczało, ogłoszono zakaz grzebania zmarłych i
poległych, ciała ich oddając na pożywienie dla wojowników, kobiet i dzieci.
To surowa potrzeba spowodowała powstanie właśnie takich obyczajów wśród zrozpaczonych szczepów, które były ścigane przez zaborczych i okrutnych przybyszów. Tubylcy cofali się przez długie wieki, aż oparli się w niedostępnych lasach”.
Cywilizowany świat atakował Ossendowskiego, za obronę murzyńskich
zwyczajów, a podróżnik wcale nie miał zamiaru się bronić, w myśl zasady, że
najlepszą bronią jest atak.
Dlatego pisał:
„A przypomnijcie sobie, jak długo żyły starodawne kulty w waszym społeczeństwie!
W Anglii
i Irlandii druidowie zniknęli i
to nie od razu, z chwilą narzucenia siłą nauki Chrystusa. Przez wieki jednak druidyzm
wypływał walcząc z wpływami Nazarejczyka!
Przypomnijcie
sobie Juliana Odstępcę i powrót do
wierzeń helleńsko-rzymskich!
A
zapomnieliście już, że podczas wojen, klęski głodu w Rosji 1921-23, wśród rozbitków z tonących okrętów, więźniów
uciekających z francuskich, czy angielskich galer, z rosyjskich więzień, wśród
poszukiwaczy złota, błądzących w puszczy czy w górach – przypadki ludożerstwa
były na porządku dziennym!
Czyż w Rosji
Wschodniej, a nawet Środkowej nie
istnieją nawet dziś ( lata dwudzieste XX wieku) kulty przodków, obok licznych
świątyń obrządku wschodniego i zastępów policji, nauczycieli i lekarzy?
Czyż tam nie modlono się oficjalnie w
urzędowych kościołach, a szczerze przed figurami szczepów Czuwaszów, Mordwińców,
Czeremisów, lub przed starosłowiańskimi zbutwiałymi pniami dębów
poświęconymi Perunowi?
Powiecie mi, wy dumni ludzie, że piszę o Rosji – kraju niepojętym, gdzie wiedza i
czarnoksięstwo, zabobony i ohyda są dziełem jednej matki.
Boicie
się trzynastki tak dalece, że w waszych hotelach nie ma pokoju o tym numerze.
Tę bojaźń ktoś zaszczepił w ludziach w średniowieczu.
(Żydowska
kabalistyczna Księga Zohar podaje znaczenie liczby trzynaście jako „miłość”.
Pełen pychy KK zawsze starał się i to na wiele sposobów przykrywać swymi
symbolami znaki innych, rzekomo gorszych religii. Tak stało się ze świętymi
miejscami naszych słowiańskich ojców – dziś stoją w tych miejscach kościoły.
Trzynastki nie udało się przykryć, więc zastosowano dyskredytację – trzynastka
jest zła. I tak było dopóki trzynastka nie pokazała się w godzinie śmierci
Wojtyły – od tej pory stała się jakby święta.
Przyp.autora bloga)
Mówicie o Belzebubie, a zapominacie, że był to babiloński i fenicki Baal-Zebub – Stwórca. Bóg Asurbanipala i Sargonidów.
Korzystacie
z wróżbiarek tak samo, jak to czynili mieszkańcy asyryjskiej Niniwy, pastuchy z północnej Gobi, wojownicy z Himalajów
i myśliwi znad morza Beringa.
Macie uświęcone obyczajem huczne święta
po zbiorach urodzajów i karnawałowe szaleństwa, lecz tak samo czynili czciciele
Demeter i Persefony w kulcie
agrarnym.
W
tych samych porach roku tańczyły bachantki,
uwieńczone kwiatami, nagie, pijane winem i żądzą.
Boicie się, panie i panowie, samotnych
drzew dziuplastych, mogiły samobójcy, a nie chcecie wiedzieć, że tych samych
miejsc boją się Arabowie, Tauregowie i
Murzyni, bo tam mają swe siedziby duchy przodków i złe duchy – dżiny.
Wierzycie, że podkowa przynosi szczęście,
a zapominacie, że wykuł ją kowal – haddad, półczarownik.
Pukacie w niemalowane, czy w pierwszy
lepszy drewniany przedmiot, nie wiedząc czemu, a wasz czarny brat robi to samo,
tylko, że on wie, że w drzewie osiedlił się duch jego przodka-opiekuna.
Rozprawiacie o reinkarnacji i transmigracji dusz, wasi okultyści znają nawet górę,
do której one zdążają, a czyż co innego od wieków mówią bramini i buddyści w Indiach, czy Tybecie, ale także kapłani ziemi szczepów Mossi, Senufo, Aszanti czy Guro?
Wy również jesteście ludożercami, gdyż
wasze prawo, wasza nauka i wiara, pozwalają przekładać w chore, sterane ciało –
młode i silne kości, skórę i narządy zdrowych ludzi z waszego społeczeństwa,
wlewać ich krew do waszych zwiędłych żył.
Czyż dla wypchania brzuchów waszych banków
nie składacie ofiary z ciała i krwi waszych biedniejszych braci, pozbawiając
ich odporności zatrutym oddechem fabryk i kopalń?
Pomyślcie, czy wasze ludożerstwo i wasze
krwawe ofiary nie są bardziej potworne od murzyńskich, bo wy pożeracie nie
tylko ciała, lecz także z niezwykłą perfidią ludzkie dusze, zabijając w nich
radość życia i chęć istnienia!
Powinniście czuć nie pogardę, lecz
współczucie dla czarnych zjadaczy ludzi.
Należy bowiem przekonać ich, że minęły
czasy, gdy bogowie łaknęli krwi i że teraz ludzie powinni nazywać siebie
braćmi.
Powinna
nadejść chwila, gdy wszystkie drewniane i kamienne fetysze trafią do muzeów, a
biali i czarni ludzie z jednakowym wstrętem będą się im przyglądać jak straszliwym
potworom przedpotopowym”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz