wtorek, 9 listopada 2021

Mądrość Czarnego Człowieka

 




Polska wyprawa do Afryki Zachodniej. Lata 1926-27.

Czarny Ląd. Dziś takiej Afryki już nie ma. Ani takich podróżników jak Ferdynand Ossendowski, drugi po Henryku Sienkiewiczu najbardziej znany na świecie  polski pisarz, czego dowodem są 142 przekłady jego książek na języki obce.


Biali najeźdźcy uważali kiedyś, że Czarny Człowiek jest naiwny jak dziecko. A on tylko chłonął  wszystko to co widział i co mu  opowiadano. Co nie znaczy, że postradał swój Czarny Rozum.

Bystre jednostki szybko zrozumiały, że cywilizacja białego człowieka opiera się na kłamstwie i wykorzystywaniu drugiego.

Oto mieszczańska pruderia narzuca zakazy i nakazy, a obcy kapłani nie zawsze postępują zgodnie z tym, co mówią.

Do tego doszły okresowe wybuchy nienawiści klasowej i rasowej do Czarnych ze strony białych „wyższych warstw społecznych”.

       Tak działo się na wszystkich kontynentach, gdzie kolorowi ludzie zauważyli, że chrystusowa nauka miłości jest tylko maską dla prawa pięści, a prawdziwym fetyszem białych jest nie jakiś Bóg, ale pieniądz.

      


Ossendowski pisze:

 

„Pewien inteligentny Murzyn, spotkany przed laty w Nowym Jorku, zawsze z pogardą i nienawiścią mówił mi, że biała rasa przynosi do kolonizowanych krajów syfilizację.

     Natomiast w Moskwie, na carskim Kremlu miał miejsce ciekawy przypadek podczas międzynarodowego zjazdu komunistów. Otóż przybyli tam Murzyni ze Stanów Zjednoczonych, uważający się za szczyt postępowej inteligencji. Jeden z nich, szczerząc białe zęby, usiadł na tronie Romanowów i żeby zamanifestować swą pogardę dla zaatakowanej przez Sowiety części społeczeństwa, oparł nogi na stoliku wzorem niektórych Amerykanów i zapalił papierosa, patrząc drwiąco na umieszczonego na oparciu tronu dwugłowego orła bizantyjskiego.

     Murzyn-komunista wziął wzór od Amerykanów, soczyście plujących przed siebie i trzymających nogi na stole?

Być może, ale także odezwała się w nim dusza anarchicznych zbuntowanych szczepów.

     Biali zbrodniarze przychodzący od morza, zakuwali żelazem ręce i nogi czarnych kobiet i mężczyzn, gwałtem wlekli ich do nieznanych krajów, na mękę, hańbę, śmierć.

I niewolnicy umierali na wygnaniu w milczeniu.

Potem przyszedł dzień, w którym w duszy białych wybuchł płomień wstydu.

 Zniesiono niewolnictwo.

Jednak do Afryki, razem z białymi przyszła nieprawda, krzywda, wyzysk i okrucieństwo.

Niewolnicy słońca podnoszą już głowę".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz