Jadę rowerem do Nowego Łupkowa po cotygodniowe zakupy. Przy okazji odwiedzę w Łupkowie moją sympatię Mirkę, sąsiadkę Krystyny Rados.
Przechodzę przez Szwejkowo – Krystyny nie ma. I Mirki nie ma. Nie szkodzi, ja jestem i rower jest, więc wio z powrotem lokalnym super zjazdem do sklepu.
Zakupy poczynione, można uzupełnić płyn w organizmie. Dzień jak żyleta, choć ciepło tylko w miejscach zacisznych.
Skrzyżowanie z szosą Komańcza – Cisna i pruję w stronę Smolnika. Jest tu ładny zjazd, w kulminacji wiatr szumi w uszach. Droga prosta, aparat wisi na piersi - mogę pstrykać trzymając kierownicę jedną ręką. Na szosie pustki zupełne, pedałuję niespiesznie do chałupy i nachodzą mnie takie tam myśli pozjazdowe.
Pomysłodawcy
chodziło o wskazanie błędnego kierunku, o odwrócenie uwagi człowieka od siebie
samego i skierowaniu go na manowce.
Ach,
gdybyż to ludzie nie byli podatni na manipulacje!
Lecz niestety są podatni.
Czemu tak się dzieje? Bo już od zarania dziejów w duszy człowieka mieszkał lęk i niepokój, a od tego czasu wieki utrwaliły ten wzorzec. Potem wystarczyło ten lęk i niepokój podsycić i zamienić w strach, a następnie na tej pożywce podać fałszywe przekonania. Fałszywe przekonania dokonują reszty już samoczynnie - człowiek zatraca zdolność odróżniania prawdy od kłamstwa i wtedy niknie w tłumie. A tłumem najłatwiej sterować za pomocą nacjonalizmu połączonego z religią.
Ciemny naród wszystko kupi. Kupi nawet myśl, że ma obowiązek zasuwać za miskę ryżu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz