piątek, 26 marca 2021

Przemawiaj do ciała.

Przemawiaj do swego ciała.

 To jest właśnie początek - ciało.

Ono zawsze ciebie posłucha, bowiem nie ma wyboru. To właśnie ty w nim siedzisz. Ciało jest zależne od ciebie. Możesz szybciej je zniszczyć, albo nieco później. Być może dociągniesz do setki w zdrowiu i jeszcze będziesz w stanie zawiązać sobie sznurówki w butach. Tak było w przypadku Janka, który zrzucił pierwszą cookie na Drezno. Był wpis. Ta bomba o wadze 4 000 funtów to robiła na dole nieco zamieszania.

Maksymalnie sto lat życia. Potem z ciałem nastąpi koniec. Ale nie z tobą czyli duszą. Ten temat jednak zostawmy.

Ciało jest jak taksówka, samochód, a ty jesteś kierowcą. W ciągu życia masz kilka samochodów, albo motocykli, albo rowerów. Ale kierowcą zawsze jesteś dalej tylko ty.

      Ty, twoja dusza, albo nazywaj to jak chcesz.

Ciało nam służy. Zupełnie jak taksówka.

Nie piszę teoretycznie. Jestem praktykiem. Grudzień, noc. Jakoś pomiędzy drugą a trzecią w nocy. Lądujemy z Henrykiem Bieszczadnikiem w Sanoku. Z Warszawy przywiózł nas Neobus.

    A więc jest noc, a my w Sanoku. Nie ma żywego ducha, poza nami oczywiście.

Bar Motylek zamknięty. Nie ma pandemii, a wszystko zamknięte na głucho. Idziemy na dworzec autobusowy. Zero ludzi. W Warszawie o każdej nocnej godzinie zawsze się ktoś pęta po ulicy. A tu nikogusieńko. Nic nie jedzie, nikt nie idzie. Aż strach. Okazuje się, że pierwsze jest połączenie do Cisnej przed jedenastą. Potem 15.00 również do Cisnej, ale tym razem przez Wolę Michową, gdzie właśnie nam po drodze.

Mamy alternatywę, bo ona zawsze jest: - czekać ileś godzin na połączenie autobusowe, albo może piechotą? 70 km piechotą? I tu od razu jakby słyszę opinię mojego ukochanego wnuczka: - Dziadek! Pogięło cię?

    A więc taksówka. I najlepiej znajoma, nr 42, kierowana przez Radio Maryję. Bo z tym kierowcą mamy już uzgodnioną niską cenę za przejazd. Ale jest noc i tyle godzin zyskujesz, można chyba ze szczerego serca parę złotych dorzucić? I wtedy od razu wszyscy się cieszą!

A te taksówki, to one po to są, żeby ludziom służyć w potrzebie.

Więc telefon i już po godzinie lądujemy w Woli Michowej. A tu milusio, oraz niezwykle przyjemnie - wita nas swojskie znajome zadupie - dwie latarnie na krzyż i cerkiewka. Cisza dzwoni w uszach. Leżący śnieg odbija światło gwiazd.






 

Wchodzimy pod pod górę i zaniedługo jesteśmy pod dachem. Niedźwiedź nas nie schrupie, ani wilk nie pożre, a wokół cudnie magiczny świat, z lampionami gwiazd nad głową. Zaczyna padać śnieg. Bajka bajka!

Zapalony kominek, małe przejadanko, robi się ciepło w chałupie i w sercu. Boziuniu jak jest cudnie!

Żyć się chce! Ranek wita poduchą białośnieżną.





      I właśnie do takiego samopoczucia jest potrzebna nieraz taksówka, a ciało jest potrzebne zawsze. Zawsze. Zawsze.

    Jeśli jedziesz gdzieś daleko taksówką, pytasz o cenę? Ja pytam.

Tak samo pytaj ciała. Ono przecież jest twoje, masz je na usługach. Czy pytasz ciała dokąd może ciebie zawieźć, gdy dajesz mu chemię zamiast zdrowia?

Czy pytasz ciała jak się czuje? Może ma napięcie w jakiejś części.

To napięcie ty spowodowałeś, bo źle kierowałeś ciałem.

Zapytaj więc.

     Ta rozmowa z ciałem jest niepowtarzalna, bo ono zawsze ciebie posłucha. Nawet jak głupio rządzisz, ono posłucha.

      Czyli twoje ciało to początek.

 

PS. U ciebie może jest inaczej i nic nie musisz (co za piękne słowo) Nie musisz słuchać swego ciała. Więc go nie słuchaj. Chciałem napisać o prostym jedzeniu, o odporności naturalnej, nie zastrzykowej, a wyszło jak wyszło. Ale jeszcze napiszę, bo pisać lubię. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz