piątek, 5 marca 2021

Eksperyment myślowy

Dwie aktualności. 

Po pierwsze primo: - młodzi są coraz bardziej zradykalizowani, tudzież zwięźli i konkretni. Nic dziwnego: - notujemy zauważalny upadek autorytetów. 



Po drugie primo: - miłościwie nam panujący wirus jest wymarzonym i niezastąpionym narzędziem kontroli społecznej zarówno w skali krajowej jak i globalnej. 

Tu wpis internauty.

"mareknufc04.03.2021, 09:56

Eksperyment myślowy: gdybyś miał skonstruować doskonałe narzędzie do kontroli społeczeństwa, jakie warunki musiałoby ono spełniać?
Ja bym postawił na następujące:
- widmo śmierci, ciężkiej choroby, utraty majątku (ludzie się najbardziej tego boją),
- możliwość jego łatwego uruchomienia, gdy jest potrzebne i dezaktywacji, gdy potrzebne być chwilowo przestaje, co umożliwia prowadzenie polityki kija i marchewki (wystarczy zwiększyć ilość testów o dokładności rosyjskiej ruletki ewentualnie zmniejszyć, co w początkach pandemii robił minister Szumowski i na papierze Polska był wolna od wirusa),
- opatentowana przez radzieckich uczonych bezobjawowość choroby, która umożliwiała zamknięcie każdego w psychuszce jako chorego psychicznie (trudno oddzielić zdrowych od chorych, wszystko jest kwestią interpretacji i arbitralnej władzy rządzących),
- z bezobjawowością współgra wysoka zakażalność, bo ułatwia to napuszczanie ludzi przeciwko sobie i pomaga w ich izolowaniu. Każdy stanowi zagrożenie.
                                                                                                     

- zawsze skuteczne odwołanie się do emocji (chrońmy najsłabszych, seniorów etc., nawet gdy podjęte działania przynoszą tym osobom więcej szkody niż pożytku),

- potencjalna zmienność zagrożenia, która ułatwia elastyczne dostosowywanie instrumentarium kontroli społecznej do aktualnych potrzeb poprzez żonglowanie argumentem nowych nieznanych mutacji.
- uznaniowość skutków korzystania z tego narzędzia (jak w tym bon mocie, że nikt nie udowodnił, że maski na twarzy nie chronią przed zakażeniem, co opiera się na specyficznym postrzeganiu tego, jak powinien wyglądać rozkład ciężaru dowodu),
- wreszcie fantomowość samego zagrożenia (gdy na dobrą sprawę nie wiadomo, z czym walczymy - jak onegdaj w Związku Radzieckim, gdzie żmudnie walczono z trockizmem, przy czym nikt do końca nie wiedział, na czym ten trockizm polega, ani nie widział na oczy trockisty),
- wszechobecność i bezkonkurencyjność oficjalnej narracji (stąd potrzeba walki z dezinformacją w Internecie, zamykania wrażych stron, stawiania lekarzy, którzy mają odmienne zdanie, przed sądami dyscyplinarnymi, wyzywania ludzi od płaskoziemców).
Żeby była jasność - ja nie mówię, że
nie ma epidemii, ale nic od roku się nie zmieniło, dalej jest to choroba groźna dla promila społeczeństwa. I w imię jakiejś mitycznej walki z epidemią zarżnęliśmy gospodarki całego świata, zabroniliśmy podróżowania, zmusiliśmy do bankructwa niezliczone ilości przedsiębiorstw jak i indywidualnych obywateli. Czy w końcu wygraliśmy z wirusem? Nie. Na nowo zaczyna się straszenie mutacjami, szczepienia co roku, karanie młodych za to że są zbyt zdrowi i dlatego nie dostaną szybko szczepionki. Nie poddaję w wątpliwość kompetencji naszych drogich Przywódców, wiedzy naszych drogich Ekspertów czy zwłaszcza moralnej słuszności kursu naszych drogich Dziennikarzy. To tylko eksperyment myślowy, który pomaga wyobrazić sobie, jak mogłoby wyglądać doskonałe narzędzie kontroli społecznej, oczywiście gdyby ktoś je kiedyś wynalazł".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz