Spaceruję z moim Dyziem i spotykam znajomego. Zawsze widywałem go z psem.
- Co
słychać? A gdzie pana pies? – pytam.
- Miesiąc
temu niestety zdechł – facet odpowiada przygaszonym głosem. Milczymy chwilę.
- Pan
się nieprawidłowo wyraził – wtrącam osobiste przekonanie – pana pies umarł. Natomiast „zdechł” to
odpowiednie określenie na śmierć niektórych ludzkich kanalii.
I facet wziął i się z tą opinią
zgodził.
Oczywiście każdy żyje po swojemu, a ja
zamiast się wymądrzać zamieszczę zdjęcia związane z tytułem wpisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz