wtorek, 30 marca 2021

Co bywa najzdrowsze

Wiersz dla podtrzymania ducha, z czasów przed wirusem, traktujący między innymi o szczepieniu i przeciwciałach.

 

Cieplarniane warunki

 

        Gdy dyrektor przechodził przez biuro to zrobiła się taka cisza,

        Że było słychać nawet jak pchły oddychają na myszach

        Siedzących w biurowych norach i jak muchom zginają się łokcie

        I jak księgowej Maniusi odrastają gwałtownie paznokcie

        I jak kierownik w myślach robi podwładnych na szaro,

        I jak księgowemu Kopcimęckiemu sypie się pierwszy zarost

        Oraz jak kontystce Miętusik starzeją się ciepłe papucie,

        I jak w buchalterze Serojdaku budzi się nagłe uczucie

        Do wspomnianej uprzednio Maniusi, i jak Maniusia myśli:

"a chała!"

        I jak w zaszczepionym na dur brzuszny Samotraczyku wytwarzają się przeciwciała,

        I jak Pipulskiej robią się zmarszczki, i jak Kupścia zgaga piecze

        I jak łysieje Superfajczak i mnóstwo innych rzeczy,

        Ale to były odgłosy ciche, więc faktycznie panowało milczenie

        W którym trzeszczały artretycznie kroczącego dyrektora golenie

        I kolana, i w ten sposób dyrektor już się zbliżał do wyjściowych drzwi

        Gdy wtem Dreptakowi w żołądku jak zapiszczy coś "pi pi pi..."

        A zabrzmiało to w ciszy śmiertelnej jak bomba wodorowa,

        Lub raczej - jak się okaże - jak salwa honorowa,

        Bo dyrektor, nie przywykły do huku, pomyślał, że coś wybucha

        Więc zbladł, zatrzepotał rękami, zadarł nogi i oddał ducha.

        I leżał. A żołądek Dreptaka śpiewał nad nim jak zespół "Mazowsze"

        Tak, tak... cieplarniane warunki nie zawsze bywają najzdrowsze!

 

                                        Andrzej Waligórski

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz