czwartek, 25 marca 2021

Kosmiczne cykle

Przyzwyczajono nas, że na historię powinniśmy patrzeć liniowo, jako na ewolucyjny, stopniowy rozwój geosfery i biosfery. Dlatego każda sugestia, że jest inaczej, spotyka się z natychmiastowym protestem skostniałego naukowego nurtu. Chodzi bowiem o ciepłe posadki i „profesorskie ego”, które nadyma się prestiżem. Gdyby się okazało, że w jakiejś dziedzinie to „inaczej” jest prawdą, wtedy tysiące rozpraw, dysertacji, tytułów naukowych, książek, okazałoby się zwykłymi śmieciami. 

Dlatego tylu ludzi czerpiących korzyści z intratnych stanowisk pilnie zważa, aby bić natychmiast w dzwony alarmowe, gdy tylko ktoś odważy się mieć odrębne od nich zdanie. Bić w dzwony i szybciutko brać się za dezawuowanie przeciwnika. Kiedy pacjent okazuje się odporny, oficjalna nauka sięga do metod niszczenia bezpośredniego.

Jak na dłoni widać skłonność ortodoksyjnej nauki, będącej pod wpływem Największej Korporacji, aby traktować chronologię historyczną jako liniowy rozwój. Tak rzekomo powstał człowiek, nazywany nawet Koroną Stworzenia. Jak jednak widzi każdy obywatel posługujący się własnym rozumem, ta Korona Stworzenia w skali globalnej jest dla Matki Ziemi zwykłym szkodnikiem.

Zacznijmy od podstaw, od mądrości pokoleń. Jak powiedzieli Solonowi kapłani z Sais: - „Wszystkie długofalowe, naturalne zdarzenia zachodzą w cyklach”.

Sprawa jest oczywista, kiedy patrzy się na strukturę kosmosu – od skali atomowej po galaktyczną. Okręgi, spirale, elipsy, złoty podział, powtarzalne pory roku, ruch planet wzdłuż zodiaku. Cykle po prostu są. Małe, średnie i wielkie i można na nich po prostu skorzystać. Dzięki cyklom małym, kilkumiesięcznym, zyskać pieniężnie (np. giełda), a dzięki tysiąc, lub milionletnim przewidzieć katastrofalne zmiany w naszym świecie.

Rozpatrzmy ostatni przykład: grudzień roku 2012 z  Kalendarza Majów. Według niektórych, cykl związany z datą 2012 był odpowiedzialny za zniszczenie Atlantydy.                                                                                      

- Po pierwsze primo, dodając autorytet Edgara Cayce, wygląda na to, że tak było.                                                       

- Po drugie primo mamy do czynienia z cyklem 26 tysięcy lat, a jak wskazują Liczby Planetarne dotyczące pieniędzy, życie to nie apteka – parę dni w lewo, czy w prawo, nie zmienia faktu, że cykl dalej działa. Przy cyklu 26 tysięcy lat, ta odchyłka może spokojnie wynosić lat kilkadziesiąt. To uwaga ze strony ściśle matematycznej. Poza tym nie zapominajmy, że Ziemia razem z Układem Słonecznym jest w strukturze dynamicznie ruchliwej – planety krążą wokół Słońca, obracają się wokół własnych osi obrotu, a jednocześnie całość wykonując ruchy sinusoidalne gna liniowo wokół środka Galaktyki z szybkością 220 km/sekundę. Na koniec dołóżmy pęd samej Galaktyki. Mamy dużo ruchu i spory worek zmiennych.

Azaliż kiedyś Ktoś Wielki to wszystko ogarnął i obliczył Cykle Zdarzeń.

Jednostki nieprzeciętne, oprócz daru wglądu w przyszłość, potrafią podać konkret liczbowy na którym opierają prognozowanie. Mam tu na myśli Nostradamusa i jego „miarę kościelną” – cykl 392 lata. Jasnowidz uważał, że historia zatacza koło właśnie w tym cyklu. Z upływem lat nauczyłem się słuchać i wiem, że każdy może wypsnąć z siebie coś ważnego. Jedno istotne zdanie, które poruszy i zapadnie w pamięć, albo tylko jedno celne słowo.                                          Szanuję astrologię, ale to nie moja dziedzina. Natomiast Piotr Gibaszewski (solarius) czuje się w niej, jak ryba w wodzie. Jak już pisałem, horoskopy indywidualne, portrety numerologiczne, Piotr sporządza po mistrzowsku. Celność 90%! Oglądam czasami jego horoskopy miesięczne na youtube. Bez urazy, ale nie można znać się na wszystkim. A przecież spotykaliśmy się kilka razy (ostatnio park Morskie Oko w Warszawie) i powiedziałem Piotrowi o cyklu 392 lata. 

Minęło osiem lat od pamiętnej daty grudnia 2012. Do ludzi, którzy się tym interesują, docierają informacje, że jednak decydenci nie lekceważyli ostrzeżenia z Tzolkina. Oto dowiadujemy się o ówczesnych przygotowaniach w środowisku mikrobiologów, pracujących dla tajnej organizacji rządu USA.  (Raport dr. Dana B.C. Burischa). Teza dla przygotowań brzmiała:

„W związku z wejściem Układu Słonecznego w płaszczyznę równikową Drogi Mlecznej, a jednocześnie w obszar zagęszczonych pyłów kosmicznych, co potwierdza data z Tzolkina, wystąpi cykliczne zdarzenie w Słońcu, któremu nadajemy nazwę Wielkie Przejście”.

Przypomnę, że dla Majów wraz z końcem roku 2012 zegar wybijał północ i zaczynał się Nowy Dzień Galaktyczny. Tak właśnie – dzień, bo chodzi tylko o jeden cykl precesji Ziemi, a więc zupełny drobiazg – 26 tysięcy lat. Dopiero odpowiednio duża ilość tych drobnych cykli wyznacza Rok Kosmiczny. Faktycznie w ostatnich latach nastąpiło więcej niż zwykle rozbłysków słonecznych klasy X, oraz wyrzutów masy koronowej. Jednocześnie w książce (2014) „Choroby z kosmosu” – napisanej przez mikrobiologa Freda Hoyle, czytamy: - „Wejście Ziemi w obszar zagęszczenia kosmicznych pyłów, komet i planetoid, oraz nadzwyczajna aktywność Słońca, sprowadza możliwość wystąpienia epidemii wskutek infekcji przez wirusy i bakterie z kosmosu”.

                      Rok Kosmiczny

Pełen cykl sinusoidy Układu Słonecznego przecina równik Galaktyki co około 62 miliony lat. Można więc przyjąć, że rok kosmiczny wynosi: 

  4 ćwiartki x 62 000 000 lat = 248 milionów lat.

A to ciekawe, bo przyjmuje się, że 62 – 65 milionów lat temu wyginęły dinozaury. Z badań uczonych z Berkeley wynika, że kolejne katastrofalne zdarzenia wydarzały się właśnie co około 62 miliony lat. A to oznacza, że występują cztery (co najmniej) krytyczne punkty, w których nasz Układ Słoneczny wchodzący w skład ramienia Oriona w Galaktyce, może przechodzić przez wymienioną wyżej krytyczną strefę. Czyli te rozważania astronomiczne wskazują, że aktualnie znajdujemy się w niebezpiecznej strefie, w której tę naszą podróż kosmiczną taksówką o nazwie Ziemia czekają przykre niespodzianki.

                        Mądrość Pokoleń

Rysunek naskalny w kanionie Hava Supai w Arizonie ukazuje stojącego na tylnych łapach Tyranosaurusa. Jak mówią Indianie, na rysunku przedstawiony jest jeden z „potworów z praczasów”.

       Indianie Hopi, spokrewnieni z plemieniem Zuni, uważają, że „ludzie istnieli także przed pojawieniem się obecnej ludzkości”.

       Księga Indian Hopi mówi o Czterech Światach.

 Pierwszy Świat nazywał się Tokpela i była to Nieskończona Przestrzeń – Space.

Z tej Nieskończonej Przestrzeni, Taiowa - Stwórca utworzył Skończoność.

Tam też umieścił pierwszych ludzi w miejscu, o którym mówi się „Wysokość” lub „Niebo”.

W końcu Pierwszy Świat - Niebo, zostało zniszczone ogniem.

Zniszczenie nastąpiło, „ponieważ ludzie stali się źli”.

 Drugi Świat został zniszczony przez lód.

 Trzeci ŚwiatKasskara”- Kraina Słońca” zniszczyła woda.

 Nasz świat jest Czwartym Światem.

 Indianie Hopi twierdzą, że informacje uzyskali od Kaczinów – Przybyszy z gwiazd. Nauki Kaczinów (także matematyka, astronomia) były wykładane w majańskim centrum uniwersyteckim w Palenque.

 

Wniosek z powyższego: - mamy mieć ból głowy, bo koniec świata tuż-tuż? Ależ spokojnie drodzy Czytelnicy. Obliczenia są prawidłowe, atoli pamiętajmy o dopuszczalnej odchyłce: - w tym przypadku rozpatrujemy cykl 62 milionów lat. Odchyłka może spokojnie wynosić milion lat. Albo dwa miliony. Lepiej zachowajmy pogodę ducha, aby z dystansem obserwować miłościwie nam panującego covida.


PS. Godzina publikacji powyższego posta nie jest przypadkowa. Autor bloga z pierwszego imienia i nazwiska ma przez Gematrię - bardzo starą naukę - przypisaną liczbę 55. Natomiast oba imiona (drugie Stanisław) dają liczbę 11. Czy Ty Czytelniku sprawdzałeś siebie za pomocą Gematrii i Numerologii? 

Taka zabawa: - wyobraź sobie, że jesteś gotowy do startu w biegu przez życie. Czekasz na sygnał. Buty biegowe tkwią w blokach startowych. Jeden blok nazywa się Gematria, drugi Numerologia. Gdybyś mógł dostrzec napis na mecie - przeczytałbyś: - "Poznałeś siebie".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz