Wspominałem
kilkukrotnie o Robercie Oppeheimerze – ojcu amerykańskiej bomby atomowej,
szefie „Projektu Manhattan”.
Ten
człowiek był nie tylko wybitnym fizykiem atomowym, filozofem,
ale także znawcą indyjskiej literatury sanskryckiej.
16 lipca 1945 roku doktor Oppenheimer oczywiście uczestniczył w
pierwszym próbnym wybuchu tej bomby, na pustyni w Nowym Meksyku.
Poruszony
skutkami detonacji, powiedział: - zapisane jest w Drona Parvam, jednym z
rozdziałów Mahabharaty: - „Oto półbóg Drona wykorzystuje swoje wimana
jako maszynę bojową. Ciskał pioruny na potrójne miasto. Uderzył pociskiem,
który krył w sobie potęgę słońca. Miasto stanęło w płomieniach. Wzniósł się
dym, jaskrawym słupem wzniósł się w górę, jaśniejszy niż dziesięć tysięcy
słońc”.
W siedem lat później, gdy w czasie dyskusji po wykładzie na uniwersytecie w Rochester, jeden ze studentów spytał, czy bomba atomowa zdetonowana w Alamagordo była pierwszą próbą,
Oppenheimer odparł zwięźle: - „W czasach nowożytnych tak”.
Konkretnie
chodzi o napromieniowane szkielety ludzkie. W 1989 roku Rosjanie opublikowali artykuł w moskiewskim wydaniu czasopisma „Fenomen”.
„Po wielu (4 - 5) tysiącach lat szkielety wykazywały znaczny stopień radioaktywności. Poza szkieletami z Hiroszimy i Nagasaki, są to najbardziej radioaktywne szkielety jakie kiedykolwiek znaleziono. Grupa szkieletów znaleziona u podnóża cytadeli, leżała na środku ulicy tworząc krąg. Wygląda na to, że w chwili śmierci ludzie trzymali się za ręce. W tej grupie poziom radioaktywności jest większy od tła ponad pięćdziesiąt razy! Niesamowite - minęły przecież tysiąclecia.
Cytadela
W Mohendżo Daro mamy nie tylko zeszklenia (pisałem o zeszkleniach w Szkocji) ale i zupełne stopienie murów w obrębie epicentrum detonacji. Stopniowo doszły wyniki badań naukowców indyjskich o promieniowaniu przekraczającym tło i zeszkleniach z równiny Dekan, sugerujące, że również tam, około 5 tysięcy lat temu trwała wojna atomowa.
Wróćmy jednak do czasów Oppenheimera. Oto we wspomnianym już rosyjskim czasopiśmie „Fenomen”, tym razem z roku 1959, etnolog Modest M.Agrest pisze o „katastrofach atomowych” w czasach prehistorycznych. Ma na myśli biblijną relację o zniszczeniu Sodomy i Gomory.
Relacja pochodzi z tekstów indyjskich, o wiele wiarygodniejszych od dużo późniejszego Starego Testamentu. I okazuje się, że dotyczy lat 2334 – 2279 p.n.e. za panowania Sargona z Akadu, króla Kisz.
Dowiadujemy się o przyczynach, okolicznościach i konsekwencjach tej
starożytnej katastrofy atomowej. I co najważniejsze wiemy to z pierwowzoru: - z
sumeryjskich glinianych tabliczek z
biblioteki Asurbanipala z Niniwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz