wtorek, 19 października 2021

Oktoberfest w polskiej Bawarii

 

Czyli Henryk Heine o Polsce. 

Heine opisał kilka specyficznych cech z dziewiętnastowiecznej polskiej rzeczywistości. Chociaż refleksje spisywał prawie 200 lat temu, one nawet dziś wydają się poniekąd aktualne. Nielubiany przez miernoty, czyli nacjonalistów, podniósł felieton do formy sztuki, a literaturze niemieckiej nadał nieznaną poprzednio elegancką lekkość.

"Wsie polskie wyglądają podobnie: - niskie chałupy ulepione z gliny (pruska dzielnica Polski)  pokryte gontami, albo słomianą strzechą. W nich mieszka chłop polski razem ze swym bydłem i resztą rodziny, cieszy się ze swego istnienia i za dużo nie myśli.

Jednak podkreślić trzeba to, co spotykałem często nawet u najbiedniejszego chłopa – oryginalny dowcip, wybuchający nagle pod wpływem wzruszenia. Chłop polski nosi strój narodowy, zwieńczony kapelusikiem, ustrojonym kolorowymi wstążkami, albo pawim piórem. W stroju tym spotkać można chłopa polskiego zdążającego w niedzielę do miasta. Tam potrzebuje on załatwić trzy sprawy: ogolić się, wysłuchać mszy i na koniec upić się na umór.

Dzięki tej ostatniej sprawie widzimy go w niedzielę pogrążonego w stanie błogości, leżącego w rynsztoku z rozrzuconymi rękami i nogami, nieprzytomnego, otoczonego gromadą przyjaciół, którzy stoją dookoła z zafrasowanymi minami i nie mogą zrozumieć, dlaczego człek na tym padole ma tak słabą głowę! Bo cóż wart jest mężczyzna, którego byle trzy ćwiartki wódki powalają na ziemię. Polacy bowiem istotnie picie doprowadzili do nadludzkiej doskonałości.

Wprost oburzające jest służalcze zachowanie się polskiego chłopa w stosunku do szlachcica. Pochyla on głowę prawie do stóp jaśnie pana i wypowiada przy tym formułkę „całuję stopy”. Kto chce ujrzeć uosobienie posłuszeństwa, niech popatrzy na polskiego chłopa, gdy stoi przed swoim dziedzicem. Brak mu tylko psiego ogona, którym mógłby merdać na wszystkie strony. Doznaję niezmiernego bólu, gdy widzę, jak jeden człowiek tak bardzo poniża się przed drugim.

Trzeba uznać, że chłop polski nie jest nieszczęśliwy. Ponieważ nic nie posiada, przez to życie upływa mu bez troski, a już tylko brak troski jest przez wielu uznawane za wielkie szczęście. Trosk nie ma, jednak do samodzielnego  gospodarowania się nie nadaje. Gdyby nagle uczyniono go posiadaczem, zmarnowałby niewątpliwie te dary, choćby z powodu beztroski, bo dziś nie musi się martwić, zawsze dziedzic mu pomoże. Obdzieli chłopa zbożem w razie nieurodzaju, bo inaczej byłoby to jego własną stratą, gdyby chłop umarł z głodu. Gdy chłopu zdechnie wół lub krowa, dziedzic uzupełni inwentarz, dostarczy opał na zimę, przyśle lekarza i leki w razie choroby chłopa, lub kogoś z jego rodziny. Jednym słowem dziedzic jest opiekunem chłopa. Dziedzice i szlachta obchodzą się z chłopami łagodnie i dobrotliwie a wielu życzy sobie uwłaszczenia. Widzimy więc, że nie dzieje się chłopom źle.

(...) Charakter tworzy się z systemu stereotypowych zasad. Gdy te są błędne, całe życie człowieka, który je systematycznie ułożył w swym umyśle, stanie się jednym wielkim i długotrwałym błędem. Gdy ktoś działa według stałych zasad, chwalimy go, bo uważamy, że on „ma charakter”. Jednak nie zauważamy, że w takim człowieku zanikła wolna wola, a duch jego nie czyni postępów. Taki człowiek stał się ślepym sługą swych przestarzałych myśli. 

Nazywamy konsekwencją także i to, że ktoś broni do upadłego swych poglądów i jest głuchy na argumenty. Jesteśmy tak tolerancyjni, że podziwiamy głupców, usprawiedliwiamy łotrów, jeżeli tylko można o nich powiedzieć, że działają konsekwentnie. Należy jednak dodać, że takie podejście cechuje prawie wyłącznie mężczyzn. W umysłowości kobiet element wolności pozostaje żywy i jest w ustawicznym ruchu. One codziennie zmieniają swe poglądy na świat, najczęściej nie zdając sobie z tego sprawy. Zmieniają swe poglądy równie często jak stroje. Zjawisko to zwykle prowadzi je pewniejszą drogą niż wielkie latarnie rozumowych abstrakcji, które tak często prowadzą mężczyzn na bezdroża.

(...) Nadmiar podniet przytępia wrażliwość, a znowu nieprzerwany spokój zewnętrzny zabagnia umysł. Życie wiejskie tylko w czasach młodości i na starość daje zdrowy umysł i ciało".


PS. Latarnie rozumowych abstrakcji często prowadzą mężczyzn na bezdroża. Albo na manowce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz