Jako, że życie nie stoi w miejscu, tudzież jest tajemnicą, 50 lat temu pojawili się fabrykanci pustego pieniądza. Stopniowo przy okazji kolejnych tąpnięć gospodarczych, rozkręcali produkcję, aż w końcu ukuli termin Nowoczesna Teoria Monetarna i ogłosili, że żyjemy już w "odmiennych stanach ekonomicznych" i dlatego dotychczasowe prawa ekonomii przestały działać.
Tym razem jest inaczej – prognozy Saxo na IV
kwartał.
Saxo Bank - Biznes
5 paź 2021, 10:45
"Na przestrzeni dziejów zarówno bogate, jak i
biedne kraje radziły sobie z nadzwyczajną serią kryzysów finansowych poprzez
udzielanie pożyczek, zaciąganie ich, bankructwo - a następnie ożywienie
gospodarcze. Za każdym razem krajowi eksperci utrzymywali, że ‘tym razem jest
inaczej’, że dotychczasowe zasady wyceny nie mają już zastosowania, a nowa
sytuacja nie przypomina wcześniejszych katastrof" - Carmen Reinhart &
Kenneth Rogoff, This Time is Different.
Opublikowana w 2011 r. książka autorstwa Reinhart i Rogoffa,
This Time is Different ("Tym razem jest inaczej"), to odważna próba
zdefiniowania, jakie warunki wstępne, w szczególności pod względem poziomów
skumulowanego długu krajowego i zagranicznego w relacji do PKB, powodują, że
dany kraj zaczyna zmierzać w stronę nieuniknionego kryzysu. Przedstawione w
książce wyczerpujące badania opierały się na danych z 66 krajów i pięciu
kontynentów. Wynikało z nich, że w 2011 r. największe rynki rozwinięte już od
pewnego czasu zmierzały w stronę kolejnego kryzysu, ponieważ reakcja polityczna
na światowy kryzys finansowy spowodowała znaczną kumulację dodatkowego i
"niemożliwego do utrzymania" długu. Od czasu tej publikacji liczne
rundy luzowania ilościowego istotnie opóźniły ten kryzys, a być może wręcz
obaliły tezę przewodnią tej książki.
Rozmiar i charakter politycznej reakcji na pandemię
wskazuje jednak, że tym razem skutki inflacji będą faktycznie znacznie różnić
się od wszystkiego, co mieliśmy okazję zaobserwować w ciągu ostatnich
kilkudziesięciu lat, nawet jeżeli w ostatecznym ujęciu potwierdzi się ogólna
teza Reinhart i Rogoffa, że kumulacja długu zawsze prowadzi do poważnych
problemów. Wynika to z faktu, iż przy tak wysokich poziomach długu polityka
pieniężna przestaje być skuteczna w sytuacji, gdy efektywne stopy procentowe są
zerowe. Aby zapobiec bezpośredniemu kryzysowi, środki podjęte w reakcji na
pandemię uwzględniły bodźce fiskalne na skalę mobilizacji wojskowej, wsparcie
dla dochodów podstawowych oraz transfery bezpośrednie w stylu Nowoczesnej
Teorii Monetarnej (MMT) do niemal każdego sektora gospodarki. Był to olbrzymi
impuls dla popytu w czasie, gdy gospodarka zamykała stronę podaży w ramach
walki z wirusem. I nawet teraz, gdy otwieramy się po pandemii, nowa dominacja
fiskalna nie zniknie, ponieważ mamy do czynienia równocześnie z trzema
pokoleniowymi wyzwaniami: nierównością, infrastrukturą oraz polityką
klimatyczną, czyli tzw. zieloną transformacją.
Skutki gospodarcze tego nowego podejścia to
restrykcyjne rządy, bardziej inwazyjne przepisy, zakłócenia łańcuchów dostaw,
inflacja, brak odkrywania cen, ogólny mocny zwrot na lewo na Zachodzie, a także
zwiększone "kierowanie kapitału" do niewielkich nisz zasobów i
aktywów, w które można zainwestować. Może to oznaczać powrót do sytuacji z lat
70., jednak tym razem kluczowy jest imperatyw polityczny dotyczący
dekarbonizacji gospodarki, bez względu na wpływ tego procesu na realny wzrost.
Odwrót od węgla jest oczywiście absolutnie konieczny,
jednak obecnie dostępne technologie nie są odpowiednie do tego celu, ponieważ
energia słoneczna czy wiatrowa jest mało skalowalna ze względu na przerwy w
produkcji. Jeszcze gorszym rozwiązaniem jest zbyt gorliwie popierane przejście
na pojazdy elektryczne zasilane bateriami litowo-jonowymi. Europejskie turbiny
wiatrowe muszą być zatrzymywane przy silnym wietrze, ponieważ sieć nie jest
dostosowana do przyjmowania wartości szczytowych. A nawet gdyby dostępna była
jakaś forma magazynowania energii, ilość niezbędnych do tego celu metali
przemysłowych mogłaby nie wystarczyć.
Podsumowując, nasz główny problem polega na tym, że fizyczny świat jest za mały na realizację aspiracji i wizji naszych polityków i ruchów ekologicznych. Im bardziej będziemy odchodzić od węgla w ramach obecnego modelu, tym bardziej nasza gospodarka będzie zależna od metalu. Przy założeniu, że w 2030 r. 30% floty samochodowej będzie zasilane energią elektryczną, krańcowy popyt na metale dziesięcio- lub dwudziestokrotnie przekroczy obecne poziomy. Równocześnie łańcuchy dostaw są nieelastyczne ze względu na brak wsparcia w zakresie wydawania pozwoleń, zatwierdzania przez zarządy, a także na brak przepływów kapitału do "brudnej" strony produkcji ze względu na priorytety ESG.
Najnowszym trendem w inwestowaniu jest ESG, w
szczególności "E" (ang. environment), czyli wszystko, co dotyczy
zielonej transformacji. Trwa napływ środków do priorytetowych obszarów ESG, a
spółki prześcigają się w dostosowywaniu do tego trendu, będącego kluczowym
czynnikiem działalności gospodarczej i dostępu do kapitału. To doskonała
wiadomość, o ile pominiemy fakt, iż otoczenie ESG w najlepszym razie nie jest
precyzyjnie zdefiniowane, nie opiera się na żadnych regułach i często ma
charakter uznaniowy. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na mój kluczowy
przekaz dla klientów i polityków, który brzmi:
ESG to największy projekt polityczny w historii.
Bloomberg Intelligence szacuje, że do 2025 r. wartość
aktywów ESG wyniesie 50 bln USD (dla porównania, PKB Stanów Zjednoczonych to 23
bln USD rocznie). Mamy więc do czynienia z największą w historii skalą
"wszelkich możliwych środków" i mają one charakter globalny, a jej
głównymi konsekwencjami będą inflacja i jeszcze niższe realne stopy. W tym
przypadku inflacja będzie funkcją niezdolności fizycznego świata do zapewnienia
podaży odpowiadającej ilości pieniądza oraz popytu, natomiast ujemne realne
stopy procentowe to sygnał, że czeka nas niski realny wzrost gospodarczy ze
względu na niewielki wzrost produktywności.
My - inwestorzy - musimy przyjąć to do wiadomości,
zrozumieć to i według tego działać. Istnieją dwie główne klasy aktywów, które
będą dobrze sobie radzić w takim reżimie: aktywa sankcjonowane przez rządy oraz
aktywa uwzględniające odkrywanie cen. Oznacza to, że w perspektywie
długoterminowej największe szanse na dodatkowy zwrot zapewnią zielone aktywa
oraz - jak na ironię - surowce.
Nie znaczy to, że taka projekcja przewidywać będzie
wyłącznie pasmo sukcesów. Przeciwnie: obecny model ujemnych realnych stóp jako
źródła finansowania nieproduktywnych zmian społecznych doprowadzi do pewnego
rodzaju załamania. Spowoduje to jednak wyłącznie jeszcze większy napływ środków
i dotacji do tego samego wadliwego procesu. Należy mieć nadzieję, że
ostatecznie na ratunek przyjdą nowe źródła energii (energia termojądrowa?) o
znacznie lepszej wydajności na zainwestowaną jednostkę energii i na
zainwestowanego dolara. Na razie jednak głównym argumentem jest pieniądz.
Podsumowując, ujemne realne stopy procentowe to
funkcja nieproduktywności naszego modelu ekonomicznego w przyszłości. Im
bardziej będziemy dążyć do nieoptymalnego modelu realizacji - skądinąd
szlachetnego celu zakładającego czystszą, lepszą i bardziej sprawiedliwą
przyszłość - tym niższe będą realne stopy i tym większa będzie nierówność
społeczna, blokując drogę do realnej wizji przyszłości.
Wizja taka powinna się opierać na produktywnych
społecznościach otrzymujących lepszą edukację, przeznaczaniu zasadniczej części
wydatków fiskalnych na badania podstawowe oraz współpracy międzynarodowej
bazującej na regułach, która dała nam szczepionkę przeciwko Covid, mapowanie
genomu, Internet i wiele innych osiągnięć. Smutne jest to, że jeszcze nigdy nie
byliśmy tak odlegli od tego "obrotu w dobrym kierunku".
Powtórzmy zatem: tym razem jest inaczej, ponieważ
czeka nas nowa inflacyjna era, jakiej nie pamiętają żadne osoby poniżej 60.
roku życia. Aspektem, który nie ulega zmianie, jest jednak to, że mamy do
czynienia z ostatnią fazą procesu zapoczątkowanego za kadencji Greenspana w
1998 r., w ramach której politycy jeszcze mocniej ingerują w gospodarkę.
Pierwotnie dotyczyło to banków centralnych ratujących system, dziś są to rządy
dążące do wymuszenia określonych rezultatów bez względu na ich produktywność.
To właśnie doprowadziło do zerowych stóp procentowych, a obecnie do
zdecydowanie ujemnych realnych stóp. Musimy uświadomić sobie, że ujemne realne
stopy procentowe to pętla zagłady i nie będziemy w stanie na dobre ruszyć w
kierunku tej świetlanej przyszłości, którą chcemy stworzyć, dopóki realne stopy
nie pójdą w górę i nie przyjmą wartości dodatnich.
(Steen Jakobsen - Saxo Bank
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz