Terziano Tiziani, był nie tylko jednym z najciekawiej piszących reporterów-dziennikarzy włoskich, ale w swoim czasie nie miał właściwie równych na świecie. Napisał kilka porywających książek. Z ich lektury wybija się na czoło kilka prawd ponadczasowych.
Tiziani zaintrygowany regułą, iż układ planet w chwili narodzin człowieka determinuje jego Przeznaczenie, przybywa do nieprzeciętnego człowieka, któremu kilka dni wcześniej podrzucił datę i godzinę swych narodzin.
Rajamanikam zaczyna mówić: - Pana matka ma silny znak życia i będzie długo żyła. Natomiast w przypadku pańskiego ojca ten znak jest bardzo słaby, przypuszczam, że już nie żyje (Istotnie!). Pana małżeństwo trwa długo, ale niech pan o nie dba. Jego długotrwałość gwarantował silny znak pańskiej żony. Gdyby zależało to od pana, związek rozpadłby się już parę razy. Pański problem polega na tym, ze nie potrafi pan dochować wierności seksualnej jednej osobie. Seks jest dla pana bardzo ważny i steruje pańskimi postępkami.
Erotycznie
jest pan słoniem. Seks będzie pana pasjonował aż do końca życia, co nieustannie
będzie pana wpędzać w tarapaty. Jeśli chodzi o temperament, jest pan osobą,
która mogłaby mieć jednocześnie kilka żon. Czy wstąpi pan w inny związek
małżeński, czy nie, zależy od horoskopu pańskiej żony. Jeśli natomiast uda się
panu wytrwać w małżeństwie do 62. roku życia z obecną żoną, potem wszystko
ułoży się znakomicie. Przejdzie pan dwie operacje, pierwszą pomiędzy 59. , a 61. rokiem życia, drugą w 65. roku życia.
(z czasem okazał się to strzał w środek celu!) Całe życie pan podróżował i
będzie pan to robił aż do śmierci.
Rajamanikam mówił tak, jakby czytał z
książki, mającej bardzo podobne strony do tych, z których czytali inni
wróżbici. Tak to wygląda i z tego powodu astrologia, szczególnie ta uprawiana
przez mistrza, jest tak atrakcyjna. Prezentowana jest z taką pewnością, której
brak przy innych metodach. W astrologii są teksty, reguły, miary. Kiedy znana jest data i godzina narodzin,
trzeba już tylko wiedzieć, jak stosować
metodę, żeby ustalić: - idź w stronę 747.
Przepowiednia z każdym kolejnym słowem nabiera
wiarygodności.
Rajamanikam wyjął z teczki kartkę, z
ręcznie zapisanymi cyframi. Był to mój dokładny horoskop na najbliższe lata.
Ani słowa o koniunkcjach, opozycjach, ascendentach. Zero pustosłowia – same
konkrety.
- Pomiędzy 18 kwietnia 1994 a 14 marca następnego
roku musi pan opuścić dom i zamieszkać w innym kraju. (Znowu ta sama rada bym
opuścił Bangkok). Pomiędzy
14 marca 1995 a 8 sierpnia 1997 poniesie pan pewne wydatki, ale nie zrujnują
one pana. Jednak proszę uważać ….. Od 24
sierpnia 1997 do roku 2000 w pańskim życiu nastąpią liczne zmiany. To okres, w
którym Saturn rozpocznie wpływ na
pana, a więc okres wielkiej siły u pana. Jeśli chce pan zająć się polityką, to
jest właśnie najlepszy moment aby zgłosić swoją kandydaturę w wyborach. A
dokładnie powinien pan to zrobić 8 sierpnia 1997. Po tym dniu pańskie szanse będą rosły każdego dnia.
( A ja akurat przemyśliwałem, żeby wystartować w wyborach na przewodniczącego Klubu Korespondentów Zagranicznych w
Hongkongu, gdzie zamierzałem spędzić lato, aby być świadkiem upadku
ostatniej kolonii na świecie). Na
koniec Rajamanikam powiedział: - Czeka pana bardzo szczęśliwa starość.
I tym sposobem poznałem mistrza. Taki nie potrzebuje przynudzać o koniunkcjach i ascendentach, on się skupia na meritum.
Kiedy wróciłem do domu, dalej słyszałem w głowie słowa Rajamanikama. A w domu tak się stało, że jakoś tak uniosłem się duchowo, jakby podleciałem. Coś mnie poderwało.
Czy to była medytacja? Owszem
siedziałem, ale pamiętałem także co mówił Osho:
- „Widziałem mnóstwo kur wysiadujących
godzinami jajka, ale ani jednej, która osiągnęłaby oświecenie”.
Problem bowiem nie polega na tym, że się siedzi, lecz na tym by z wewnętrznej potrzeby, właściwie nieświadomie, przydarzyło się wejść w wymiar w którym czujesz, że rzeczy nie są takie, jakimi się wydają. Stan w którym czujesz, że wskoczyłeś na jakiś inny, wyższy poziom. I to cię pociesza, podnosi. To jest niebylejakie uczucie, ono jest bardzo, bardzo frapujące, pociągające. Odtąd do tego uczucia możesz się odwoływać i do niego wracać. Trzeba tylko wszystko co zewnętrzne pozostawić za sobą. Wszystko! Odgłosy ptaków, pasje i zawody, wszystkie myśli. Zostaje pusta komórka, którą jesteś ty. Pozostawiasz za sobą część ludzką, pozostaje tylko część kosmiczna.
I rzeczy zmieniają się, kiedy patrzysz na nie w ten sposób. Rzeczywistość okazuje się zupełnie inna, niż ci się wydawało wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz