poniedziałek, 1 lutego 2021

Jedzenie nie tylko biwakowe

Czy powinniśmy pościć?

Krótkie posty nie powinny nikomu zaszkodzić, a nieraz mogą okazać się dobroczynne. Jednak post jest potrzebny jedynie wtedy, gdy się nieprawidłowo odżywiamy. Kiedy ciało dostaje w pożywieniu to, co powinno dostawać - post jest zbędny.


Niestety, większość odżywia się źle. Człowiek zgubił swoją ścieżkę. Żadne zwierzę nie odżywia się tak jak człowiek. Zwierzęta wybierają tylko kilka pokarmów. Jeśli wprowadzisz konia do ogrodu i tam zostawisz, będzie on jadł tylko pewne konkretne trawy. Nie zacznie jeść wszystkiego naraz. Jest pod tym względem wybredny. Ma wyczucie tego, co może jeść, a czego nie.


     Człowiek jest pod tym względem całkowicie zagubiony, nie ma takiego wyczucia. Je wszystko naraz. Właściwie trudno byłoby znaleźć coś, co nie stanowi pożywienia dla ludzi w tej, czy innej części świata. Gdzieś je się mrówki. Gdzie indziej węże. Jeszcze gdzieś – psy. I te psy są bite kijami przed śmiercią, aż wyzioną ducha, wtedy ich mięso nabiera kruchości. Człowiek zjada wszystko. Oszalał. Nie wie co jest zgodne z jego ciałem, a co nie. Jest całkowicie zagubiony. a zgodnie ze swą naturą powinien być wegetarianinem. Do przyjmowania takiego pokarmu stworzyła nas Góra.


Podobno pochodzimy od małpy. Jeśli Darwin ma rację, a mógł mieć i małpy są wegetarianami, całkowitymi wegetarianami, to ludzie także powinni być wegetarianami. Są sposoby oceniania, czy dany gatunek zwierząt jest mięso, czy roślinożerny. Zależy to od długości jelit.

Zwierzęta mięsożerne mają krótkie jelita. Lwy, wilki mają krótki przewód pokarmowy. Mięso, padlina, jest trawione szybko. Nie są potrzebne długie jelita. A człowiek ma jedne z najdłuższych jelit, co oznacza że został stworzony na wegetarianina. Charakterystyczny dla niego jest długi proces trawienia i duża ilość wydalin.

Jeśli człowiek mimo to zjada mięso, powoduje zakłócenia w funkcjonowaniu swojego ciała. Wielu wschodnich mędrców: Budda, Mahavira – podkreślało ten fakt.

    I chodzi nie tylko o to, że nie należy uczestniczyć w przemocy – to jest sprawa wtórna. Rzecz w tym, że jeżeli chcesz sięgać po duchowość, to twoje ciało powinno być lekkie, naturalne, unoszące się płynnie.

      „Idę tak lekko, jakbym się sam niósł pod pachą”


Gdy mam chęć udać się na poszukiwanie duszy, powinienem coś wiedzieć o wibracjach ciała. Nie ulega kwestii, że wszystko co nas otacza jest energią, wibracją. My, nasze ciała, także wibrujemy. Gdy jemy mięso te wibracje są niskie, jest obniżona ich częstotliwość. Zjadane mięso, to przecież kawałki trupa. Ten trupi pokarm ściąga nas do dołu, obniża wibracje. Gdy jesteśmy mięsożercami nasze ciało jest „ciężkie”Kiedy natomiast nie jesz mięsa, podnosisz wibracje swego ciała. Wtedy inaczej patrzysz na świat. Widzisz więcej, znikają lęki. Mózg odmiennie pracuje w tej wyższej wibracji. Łatwiej wtedy być zadowolonym. O wiele łatwiej.


 A teraz zaobserwuj, co się dzieje, gdy zabijasz zwierzę. Nikt nie chce być zabity, zwierzę nie ginie ochoczo. Co dzieje się w umyśle zabijanego stworzenia? Strach, ból, przerażenie, wściekłość, przemoc, rozpacz, bezsilność. Zwierzę dostaje cały ten wianuszek odczuć. W całym jego ciele rozprzestrzenia się ból i agonia. Całe ciało zabijanego zwierzęcia wydziela wtedy trucizny, toksyny. Wszystkie gruczoły wywalają  z siebie trucizny. Ciało mordowanego zwierzęcia dostaje zatrutą, obniżoną energię, a toksyny głównie gromadzą się w krwi. To zrozumieli Żydzi i dlatego zastosowali ubój rytualny. Ale ty nie jesz koszernego jedzenia i tę obniżoną energię i toksyny śmierci wprowadzasz do swego ciała.

W zwierzęciu funkcjonuje pewien określony poziom świadomości. Twój poziom świadomości znajduje się wyżej. Jednak w chwili, gdy jesz mięso, twoje ciało wibracyjnie schodzi na niższy poziom, poziom zjadanego zwierzęcia, poziom zatruty śmiercią.

I tak tworzy się rozbieżność między świadomością a ciałem. Wprowadzasz się na własne życzenie w napięcie, lęki, często w rozdrażnienie, a ogólnie w stres. A stres zabija. A więc powinno się jeść naturalne pożywienie: kasza, fasola, makarony, groch, warzywa, owoce, grzyby, orzechy, jaja, ser, olej słonecznikowy, masło, miód. 


Jeśli mogę coś ugotować, nie smażę tego. (W ogóle unikam smażonego). Jeśli mogę czegoś nie gotować, jem na surowo - na przykład kapelusz młodego borowika. Naturalne pożywienie dostarcza uczucia sytości i zaspokaja w pełni potrzeby ciała. A poza tym można także w ogóle nie jeść i sprawnie egzystować. ( bretharianie). Wystarczająca energia idzie z kosmosu.


Gdy powyższe mądrości dotarły do mnie i ja stałem się na półtora roku wegetarianinem. Organizm się odkwasił, poczułem się jeszcze bardziej lekko, niż wcześniej. Potem wróciłem do jedzenia minimalnych ilości mięsa, drobiu i ryb, bo mogło mi grozić, że z tej lekkości w końcu ulecę do nieba. Czyli nie katuję się i nie zmuszam do ascetyzmu. Najważniejsze żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że nasza dieta jest niezdrowa i jeść to, na co ma się ochotę. Oczywiście w rozsądnych ilościach.


I takie myśli zapisałem, siedząc przy namiocie po naturalnym jedzeniu. Zapisałem, bo miałem czas. Gdybym nie miał czasu, to bym tylko siedział.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz