To już był czas „po grzybach”. Idę ci ja sobie przez jesienny las. Idę godzinę, dwie, trzy. Doszedłem, gdzie chciałem dojść, zawracam.
Naraz ogarnia mnie silne ssanie głodowe, aż mi się w głowie zakręciło. Śniadanie
skromne było o piątej, dwanaście
kilometrów za mną, zjadłbym jakiś drobiazg. W domu będę najwcześniej za trzy godziny, nie wziąłem ze sobą nic, nawet wody, bo przecież upały dawno się skończyły. Ach! Jak ja tu
i teraz bym coś chapnął! Najlepiej „cóś” słodkiego – rozmarzyłem się.
Mógłby to być na przykład wafelek w czekoladzie albo dowolne inne słodkie „cóś”.
W brzuchu ssie, westchnąłem sobie ponownie „ach”
i idę dalej.
Pomyślałem - odpuściłem. Czyli zgodnie z przepisem: - pomyśl i zapomnij. (Jak wiemy Góra tylko czeka na taki prawidłowy pomyślunek). Więc autentycznie zapomniałem.
Mija może 5 minut gdy widzę, że na drodze coś leży. Podchodzę - to banan! Podnoszę - zdrowy. Ktoś powie: - No wypadł jakiemuś rowerzyście na podskokach korzeniowych.
Zgoda, wypadł. Ale to tłumaczenie profana, który wszystko musi wyjaśniać racjonalnie. Pismo natomiast mówi: - „Nie tłumacz dróg Pana, bo i tak ich nie poznasz”.
Stoję więc sobie z tym znalezionym
bananem w ręku i odbieram subtelnie dowcipny przekaz od Anioła:
- „Chciałeś ”cóś” słodkiego? To proszę
bardzo, już masz. Banan jest słodki”.
Chociaż podobne zdarzenia przytrafiały mi się wielokrotnie, stoję przez moment w pełnym zaskoczeniu. Wzbiera we mnie pomieszanie lekkie - przecież tak niedawno pisałem na blogu, że tylko głupki jedzą banany. Oto mam anielski sprawdzian. Oczami duszy widzę wzbierający uśmiech u Anioła, który jednocześnie śle myśl: - „I co teraz zrobisz? Chcesz jedz, nie chcesz nie jedz”. Teraz ja się uśmiechnąłem w realu i bez zbędnej chwili wahania zjadłem tego wyjątkowo smacznego anielskiego banana, nie zapominając o słowie dziękuję.
- Bo po pierwsze primo pokora musi być!
- Po drugie primo: - Dają? Bierz! Ponieważ odmowa mogłaby
obrazić darczyńcę.
- Po trzecie primo: - zdania nie zmienia
tylko martwy lub głupi.
A znaki nigdy nie wyprzedzają, one
przychodzą po pierwszej myśli, co najczęściej niewyciszonemu człowiekowi umyka.
PS. Obiecałem napisać o poczuciu humoru
mego (twego też) Anioła, dlatego ten wpis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz