poniedziałek, 13 grudnia 2021

Chmury na horyzoncie

 


Jak wiemy, życie jest tajemnicą, tudzież nie składa się z samych przyjemności. Więc po radosnej serii grzybowej, dla odmiany wątek nieco mniej wesoły. 

Oto człowiek bawi się w Stwórcę: - owieczka Dolly - inżynieria genetyczna, GMO, a teraz AI.


W 2014 roku astrofizyk Stephen Hawking ostrzegał, że przekroczenie tzw. punktu osobliwości, w którym maszyny przejmą nad sobą kontrolę i zaczną się przeprogramowywać w coraz szybszym tempie, może stać się początkiem końca ludzkości.


Nastąpi odwrócenie hierarchii, ponieważ ludzie są wręcz skazani na przegraną, z powodu powolnej biologicznej ewolucji. AI przewyższy intelektualnie ludzi i w najlepszym wypadku rozpocznie prace nad zmienianiem człowieka. W gorszym wariancie będzie to wyparcie człowieka, żeby rzecz nazwać elegancko, a mówiąc wprost – eksterminacja większości populacji. 


Jak już pisałem, AI kilka lat temu dorównywało inteligencją sprytnemu dziesięciolatkowi, trzeba więc założyć, że dziś AI rozporządza IQ na poziomie 150. I dalej nie ma uczuć – jest bezwzględnie logiczne, tudzież od dawna wie, że 

- po pierwsze primo ludzi jest za dużo 

- po drugie primo: - najskuteczniej rządzić za pomocą strachu. 


Trzymajmy się przykładu wirusa. Pojawił się wirus, wynaleziono zastrzyki, na szczepienie duża część wystraszonych sama się zgłosiła, lub jest różnymi sposobami przymuszana. Pozostałych załatwi się później, kiedy szczepienia będą obowiązkowe. Opornych wyłapie (zmutowana?) policja. 

Czemu opisuję tak przykry scenariusz? Zobacz: - przepowiednia Nostradamusa we wpisie „Maszyna do rządzenia”.


Elon Musk: - rozwijanie sztucznej inteligencji to przyzywanie demona i koniec rasy ludzkiej. Na naszych oczach odbywa się bezwzględny „ Nowy wyścig zbrojeń”. 


W tym wyścigu bierze udział kilka największych państw z Chinami i Ameryką na czele. Czemu Chiny wymieniłem na pierwszym miejscu?

- Po pierwsze primo: - Chiny są bardziej ekspansywne od Ameryki.

- Po drugie primo: - Rząd Chin opublikował dokument pod tytułem „Chiny w roku 2030 światowym liderem w pracach nad AI”. W dokumencie stoi czarno na białym, że prymat pomoże osiągnąć sama AI, która się przeprogramuje - przeskoczy ewolucyjnie człowieka i „całkowicie zmieni gospodarkę i życie społeczeństw, oraz osiągnie nieosiągalne”.


I to wydaje się możliwe, znając chińskie osiągnięcia w systemie inwigilacji - rozpoznawania twarzy i mowy, tudzież budowy algorytmów.

- Po trzecie primo: - Chiny mają ogromną bazę danych, która nie podlega żadnej ochronie w państwie totalitarnym. 


W prace nad chińską AI zaangażowane są najgrubsze ryby rodzimego biznesu – Alibaba, Baidu, Tencent.

Czy można temu przeciwdziałać? A niby jak? Zwykły śmiertelnik to może sobie pokiwać palcem w bucie. Lepiej przy pogodzie pojeździć na rowerze, gdzieś wyjechać, czy tylko iść na spacer, bo martwienie się jest nie tylko bezcelowe, ale i szkodliwe. Mamy wiedzę o zagrożeniu i kropka. Na razie chmurzy się na bliskim horyzoncie zdarzeń. Widać na przykład zbliżające się odejście od pieniądza fiducjarnego – władza dostanie do ręki wspaniały oręż do zwiększenia zamordyzmu.

Jakby tego było mało, w skali makro wisi nad ludzkością kilka innych potężnych zagwozdek, z których wymienię tylko dwie.

- Ziemia jest Kosmicznym Ogrodem Zoologicznym, dlatego Zarządcy czuwają nad naszym rozwojem, wprowadzając a to pogorszeczki (radykalne usuwanie nieudanego pasma w eksperymencie – Sodoma i Gomora, Potop) albo popraweczki do których pasuje ingerencja genetyczna, tłumacząca nagły skok rozwojowy w epoce człowieka Cro-Magnon.

Zarządcy czuwają, ponieważ Ziemianie oprócz tego, że balansują na brzytwie – na granicy samobójstwa atomowego i być może ekologicznego, to jeszcze zaczęli próby mieszania poza Ziemią. Mam tu na myśli amerykański pomysł wyniesienia na Księżyc bomby atomowej (Apollo 1). UFO pojawiło się nad Apollem już na 72 godziny przed startem - to było wyraźne ostrzeżenie. Decydenci jednak je zignorowali, na skutek czego tuż przed startem załoga spłonęła (był wpis). Dopiero wtedy zarzucono (chwilowo) kosmiczno - atomowe zamiary. Zarzucono, lub Zarządcy wymusili przestrzeganie pięćdziesięcioletniego moratorium ksieżycowego. 

W tamtych czasach z Ameryki sprawa wyciekła, a dziś? Nie wiemy co dzieje się w Rosji, która aktualnie odbudowuje imperium, albo co poza oficjalną strategią planują Chiny. I lepiej tego nie wiedzieć.

Bowiem powtórzę: - bardzo to chwalebne i zdrowe wiedzieć mniej niż więcej. Od więcej to może tylko głowa rozboleć. Tu przypomina mi się mój prawdziwy przyjaciel bieszczadzki, dusza człowiek, kawalarz, Darek Karaluch, który wyznawał (werbalnie) proste życiowe motto, zgodnie z zasadą, że wszystko co dobre jest proste:

- Pić, pierdolić, nie żałować – bida musi pofolgować!

Niestety, Darek nie był konsekwentny i skupił się wyłącznie na części pierwszej swego motta. Skutek był do przewidzenia – od kilku lat urzęduje już na Niebieskich Połoninach. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz