Czyli jak rodzi się religia
Żeby sprawa stała się ważna, najpierw musimy o tym
zdecydować. Nasza wyobraźnia ma ją wywyższyć, namaścić i nobilitować. Oto
historia takiej nobilitującej transformacji, która nawiązuje do bajki o
bałwochwalczym królu. Pojawiają się w niej bowiem atrybuty bajkowe: - właściciel idei, bałwochwalstwo, tudzież idol.
Płyta
Leshiny
Kobieta o nazwisku Leshina mieszkała w Zambii.
Miała około czterdziestu lat, handlowała na ulicach miasteczka Serenge. Niczym szczególnym się nie
wyróżniała. Było to jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku i w różnych
zakątkach świata spotykało się gramofony na korbkę. Leshina miała taki gramofon i jedną doszczętnie wytartą, zużytą
płytę. Na płycie nagrane było przemówienie
Churchilla z 1940 roku, w którym wzywał Anglików
do wyrzeczeń i poświęceń wojennych.
Na swoim podwórku kobieta ustawiała gramofon i
kręciła korbką. Z metalowej, na zielono pomalowanej tuby wydobywał się
zachrypły, niski, dudniący pomruk i bulgotanie, w którym pobrzmiewały jakieś
echa patetycznego głosu, ale niezrozumiałe już i pozbawione sensu. Gromadzącej
się i z czasem coraz liczniejszej gawiedzi Leshina
tłumaczyła, że to głos boga mianujący ją swoją wysłanniczką i nakazujący
bezwzględny posłuch.
Zaczęły do niej ściągać tłumy. Jej wyznawcy, na
ogół biedota bez grosza przy duszy, nadludzkim wysiłkiem zbudowali w buszu
świątynię i zaczęli odprawiać w niej modły. Na początku każdego nabożeństwa
huczący bas Churchilla wprawiał ludzi
w ekstazę i trans.
Ale przywódcy afrykańscy wstydzą się takich
religijnych manifestacji i prezydent Kenneth
Kaunda wysłał przeciw Leshinie
wojsko. I tak sprawa zakończyła się w miejscu kultu Leshiny – wojsko wymordowało kilkuset niewinnych ludzi, a czołgi
obróciły w pył świątynię ulepioną z gliny.
Ryszard Kapuściński - „Heban”.
PS. Człowiek z natury jest religijny, a więc potrzebuje wierzyć.
Można wyznawać wiarę naszych słowiańskich ojców i dziadów i oddawać hołd Duchowi Miejsca, wierzyć w Siły Wyższe, Znaki, lub Anioły. Można też pójść po najmniejszej linii oporu i zawierzyć Instytucji. Azaliż trzeba rozumieć, że Instytucja owa za pomocą wymyślonej ideologii manipuluje ludźmi, stąd ma władzę nad wiernymi. Wygodnie bowiem trzyma się władzę z pomocą tak rozumianej religii, a władza jak wiemy daje Złotego Cielca. Ideologia obiecuje maluczkim marchewkę, czyli Niebo po śmierci, aliści hierarchowie jakoś nie chcą czekać tak długo – dlatego już za życia stworzyli sobie Niebo na Ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz