Jak pisałem, prawdą jest że przeciętnie inteligentny człowiek powinien dojść z czasem do
widzenia spraw w całej ich przejrzystości i wtedy nie można już widzieć
inaczej.
Nagminnie
korzystamy z cudzych odkryć, które kogoś tam gdzieś kosztowały lata dociekań i
cały sens tego korzystania powinien dotyczyć podbierania myśli, a nie
zlizywania słów.
Lubię pisać i pisząc, pamiętam że w tym pisaniu najważniejsze jest Jak się pisze.
Co się pisze także ważne, lecz w drugiej kolejności. Ważniejsze jak się pisze - nudno, czy ciekawie, rozwlekle, czy zwięźle, smutno,
czy choć z odrobiną humoru.
Żeby
nie było tak, że czytasz Czytelniku i nie wiesz co.
Jak opisywał był klasyk, gdy w komunistycznej Polsce szalała cenzura, szczera niewerbalna komunikacja między ludźmi odbywała się na ścianach publicznych toalet. Większość przekazu stanowiły rysunki, zdarzały się jednak poetyckie perełki:
Jak opisywał był klasyk, gdy w komunistycznej Polsce szalała cenzura, szczera niewerbalna komunikacja między ludźmi odbywała się na ścianach publicznych toalet. Większość przekazu stanowiły rysunki, zdarzały się jednak poetyckie perełki:
Sraj
Polaku, sraj, bo to jest twój kraj
Jeszcze
tyle ci zostało
Że
się wysrać możesz śmiało.
W
zakłamanej rzeczywistości zdarzały się też apele wzywające do poszanowania
pewnych trwałych wartości:
Sram
na Stalina trumnę
Na
Bieruta czoło dumne
Na
wszystkich komunistów na świecie
Tylko
nie na Ciebie, desko w klozecie.
Po
krótkim czasie pod wierszem pojawił się dopisek:
Zapomniałeś
skurwysynie
O Marszałku
Konstantynie.
Chodziło
oczywiście o polsko – rosyjskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego.
Najwyższą szkołą jazdy jest natomiast celny humor rysunkowy, jak w przypadku mistrza Mleczki.
Najwyższą szkołą jazdy jest natomiast celny humor rysunkowy, jak w przypadku mistrza Mleczki.
Podobnie jest z mówieniem.
Mówieniem
bez yyyyyyy i eeeeee.
Mówieniem o byle czym, nawet o „dupie Maryni”, lecz tak, że słuchasz z zainteresowaniem.
Mówieniem o byle czym, nawet o „dupie Maryni”, lecz tak, że słuchasz z zainteresowaniem.
Być
może to dar, tudzież charyzma, azaliż od dawna wiadomo co jest w przemowie
najważniejsze.
Otóż
80 % sukcesu zawiera się w „Jak mówisz”.
Czyli należy dbać o intonację, dykcję, staranne dobieranie słów – albo tylko brak pośpiechu. Bo w wolnym mówieniu jest szacunek dla słuchacza.... Do tego mowa ciała plus zwięzłość.
I dodawać szczyptę humoru, najlepiej w postaci anegdot na temat. To ważne wskazanie filozofii sufich.
Dlatego nawet najbardziej atrakcyjny i ciekawy temat omawiany „bez jaj” staje się
daniem niestrawnym.
A już całkowita klęska jest wtedy, gdy słaby mówca monotonnym, czy bełkotliwym głosem, dukając z kartki, zapodaje jakieś całkiem nieistotne pierdoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz