Co pewien czas wracam do dziecięcych wspomnień
z letniska. Dziś o zbieraniu ”piorunów”.
Zbierałem je razem z wiejskimi dziećmi. Ktoś te
dzieci prawidłowo poinstruował, a one z kolei mnie oświeciły, że szklane kluski
znajdowane przy torach kolejowych w okolicach Chotomowa pod Warszawą, to „pioruny”. Niestety nie mam zdjęć "piorunów" o tym kształcie.
Na zdjęciu "piorun" z Sahary.
Tory biegły w tym miejscu nasypem o wysokości
może trzech metrów, wokół łąki. Odcinek kolejowy całkiem prosty, czyli niby nic
szczególnego, a „piorunów” było tyle, że po krótkim czasie mieliśmy ich pełne kieszenie.
Te szkliste, ciężkie wałeczki o długości 15 cm zwykle były wrzecionowate, nieco
grubsze w połowie długości, rzadziej zdarzały się rurki. Miały barwę od żółtej
poprzez brąz do prawie czarnej. Przez ich całą długość biegł kanalik, idealnie centryczny okrągły otwór, o średnicy około 5 mm.
Dziś wiem, że prawidłowa nazwa szklistego efektu błyskawicy brzmi fulguryt i jest to
stopiona od uderzenia pioruna ziemia, żwir, piasek, w każdym razie krzemionka. W mieście można wypatrzeć bezfulgurytowe ślady uderzenia pioruna na chodniku. Jest to wyraźnie wypalona, osmolona na brązowo dziurka na ćwierć palca. Nieraz w niewielkiej odległości da się także zobaczyć następne wypalenie, a kiedy pójdziemy po linii wyznaczonej przez dwa trafienia, odkryjemy ich jeszcze więcej. To znak, że głęboko pod ziemią płynie rzeka wznosząca, która w tym miejscu zakręca gwałtownie w dół.
Barwa fulgurytu jest zależna od
podłoża w które bije błyskawica. Natomiast miejsce obfitujące w fulguryty oznacza, że pod nogami mamy
silny, ukryty w głębi ziemi ciek wodny, który ściąga wyładowania elektryczne.
Na piorunozbieraniu
byłem dwukrotnie, przy sośnie obok domu cioci pojawiła się kupka szklanych
klusek. Jako, że o wiele bardziej kręciło mnie zbieranie amunicji i różności
wyposażenia wojskowego, na tym zakończyła się przygoda z fulgurytami. Pozostałości
wojennych była bowiem w okolicy obfitość, ponieważ na tym terenie (Ziemia Niczyja biegła od Wisły przez Chotomów do Bugo-Narwi) Rosjanie w 1944 roku zatrzymali front
naprzeciwko Niemców przez sierpień, wrzesień, październik, listopad i grudzień.
Czekali aż Niemcy wykończą Powstanie Warszawskie.
O fulgurytach
przypomniałem sobie dopiero niedawno nad morzem. Tu uderzenie pioruna potrafi
stworzyć rzeźbę - dziwoląga z piasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz