środa, 12 października 2022

Rozbitek

 


 Wychodząc z Wołosatego wiedziałem, że Tarnicę omijam. To nie moje klimaty. Tarnica jest jak Krupówki w Zakopanem.

Tłumów unikam, w 2013 roku zawitałem na Tarnicę już po południu, kiedy przerzedziło się wyraźnie. Moim atutem było pozostanie tam na noc, z każdą godziną było coraz milej, ludzi szybko ubywało i grubo przed zachodem słońca zostałem sam. Resztę opisałem w Wędrówkach Bieszczadzkich 2013. 



Nabyłem doświadczeń bieszczadzkich, dlatego obok Tarnicy tylko przemknąłem i wio w dół, do Przełęczy Goprowców.

    Tu znalazłem kiedyś czarne skarpetki w białe kropki - był post o skarpetkach.

 Z Przełęczy Goprowców piękna ścieżka prowadzi na Bukowe Berdo. Wejście ostre, tu spotyka się sprawnych turystów. Idę w stronę Mucznego. Na ostatnim szczycie przed zejściem do Mucznego spotykam interesującą samotną dwudziestkę. Jest kelnerką z Mucznego, rok już pracuje, a nie była jeszcze w górach. Dziś przyszła naprawić ten błąd i jest olśniona pięknym dniem i widokiem. Pozachwycaliśmy się więc wspólnie.






Na wschodzie Ukraina aż po horyzont.

Sympatyczna kelnerka poszła, zostałem ze swoimi myślami. Cudny dzień się chylił powolutku, po dłuższej chwili ruszyłem na spanie w kierunku szałasu na Pszczeliny. (dalej będzie mój ulubiony akapit)

Szedłem ci ja niespiesznie, ponieważ miałem czas i dlatego myślałem. Bo gdybym czasu nie miał, to bym tylko szedł:

- „Jest przecudnie, ale gdyby tak wspięła się tu jakaś sprawna kobitka i przyniosła piwo....... I już wyobrażam sobie tę „jakąś sprawną kobitkę”, jak kroczy w moją stronę po tym pradawnym dnie Oceanu Tetydy, już widzę jak macha do mnie i z lubości ogromniej, która mną owładnęła zaczynam mruczeć jak kotek: - mruuuuuuu.                                                  

Przy marzeniach to można się rozmarzyć!

Więc stara anegdota, odrobinę ufryzowana przez autora.

                         Wyspa bezludna.

Prawie bezludna, bo tkwi na niej jeden facet-rozbitek. Idzie sobie ten facet po plaży, patrzy, a tu coś płynie. Beczka płynie. Płynie i jest coraz bliżej, więc coraz większa ona jest, w końcu ta beczka wylądowała na piasku plaży. Za beczką (okazało się) przypłynęła kobieta. Ona, ta kobieta jakby pchała tę beczkę? Kobieta była młoda, tudzież piękna.

     Kiedy ta młoda, tudzież piękna kobieta powstała z wody w całej swojej mokrej krasie i zobaczyła faceta-rozbitka, coś w niej zadrgało i mówi: - To pan tu tak sam?

        Rozbitek: - No tak, przeważnie sam, nie licząc małp i krokodyli.

        Piękna Ona: - to teraz będzie pan miał do syta tego, czego najbardziej panu brakowało!

        Rozbitek: Wooowwww!!! To w tej beczce jest piwo???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz