czwartek, 20 października 2022

Błękit kobaltowy

 



Ląduję na kilka dni w ulubionym zakątku, gdzie najlepiej wychodzi odczyszczanie (się) z cywilizacyjnego kurzu. 

O świcie przy okazji mycia drobna przepierka. Poranne mgły jak to zwykle bywa w Bieszczadach - malowniczo się podnoszą i władzę przejmuje zieloność.



Poszedłem się nieco powłóczyć po przeciwzboczu, tu nachylenie południowo-zachodnie, leciutkie podmuchy zefirka, dlatego o 8.00 było jeszcze miło-chłodno, fotografowałem trochę, potem jednak zaczęło prażyć, a to z powodu, że wiatr ucichł całkiem. Cisza jak makiem zasiał, tylko dzięcioł postukuje z rzadka.  





Cudny dzień. Błękit jest dziś jakiś niezwykły, intensywnie kobaltowy, czego telefon nie uchwyci niestety, a powietrze rześkie i krystaliczne - oddycha się swobodnie, nozdrza drgają łowiąc zapachy nagrzanej łąki i lasu. Odwiedzam arnikę.

Zawędrowałem aż do szczytu pod lasem, pokontemplowałem widoki z przełęczą Żebrak w tle i zacząłem powoli schodzić, lecz tym razem postanowiłem wracać do namiotu po linii prostej na przełaj przez łąkę, przez potok i potem w górę. 




Łąka bujna, trawy i zioła soczyste, ociekające wilgocią, gęste, a im niżej tym roślinność obfitsza i wyższa. Na samym dole towarzystwo sięga mi do twarzy, no gąszcz. Ciężko stawia się kroki, zielsko łapie za buty, wreszcie opadły mnie dla kompletu gzy - muchy końskie.

Jeszcze z piętnaście metrów i już potok. Na koniec przedzieram się przez ścianę kwitnącej mięty, na głowie pomimo upału konieczna okazała się czapka, bo gzy z upodobaniem gryzą w czubek głowy (łysina), ale i tak musze machać rękami odganiając uprzykrzone owady, które siadają na twarzy, pchają się do ust. Parskam, pluję, walę się w policzki. Przez tę część łąki, najbardziej soczystą i bujną, jakieś 700 metrów szedłem pół godziny. 

Nic dziwnego, że żubry o tej porze tkwią w lesie, blisko szczytu, a do picia schodzą dopiero o zmierzchu. Gzy bowiem za bardzo atakują w ciągu dnia.


 Najpierw się chmurzy, a potem grzmi -  burza odezwała się od strony Cisnej i z każdą chwilą jest coraz bliżej. Aniołki jadą z wodą .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz