I zobaczmy - taki myk: - budzi się człowiek i od razu jest zadowolony, ponieważ zobaczył przy domu przepiękną kupę śniegu. Do tego zapowiada się dzień bezchmurny, tudzież czeka wycieczka w Wysokie Bieszczady. To czegóż trzeba więcej?
Krząta się więc on uroczyście, ten zadowolony człowiek i myśli. A myśli bo ma czas. Gdyby bowiem czasu nie miał, to by się tylko krzątał.
I wymyślił: - Ceremonia śniadania, a więc
niespieszność, upewnia nas, że to my mamy wpływ na rzeczywistość. Jednocześnie z
tak celebrowanej czynności płynie szacunek dla samego siebie, a to z kolei jest
niezbędne dla zdrowej psychiki.
Turysta gotowy wychodzi przed dom, a tu świat, no przecudniały!
No to na szlak miły bracie! Po godzinie jestem na szlaku.
Koniec grudnia, dzień krótki, szybko mijają świetlne godziny na dachu lokalnego świata. Jest fantastycznie, jeszcze o zachodzie byłem na górze, a schodziłem już w nocy. Zdjęcie jelenia z archiwum, atoli pięknie pasuje do całości. I słów już wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz