czwartek, 27 stycznia 2022

Biwakowo

 



Spałem po obiedzie na karimacie ułożonej w cieniu. Sen orzeźwił, grały świerszcze, pachniała ściółka. Rozejrzałem się po świecie bożym i nabrałem powietrza – jak lekko oddychać! Po upalnym dniu podnosiła się od ziemi wilgoć. Poza tym wszystko było tak, jak powinno być. Tak, jak zawsze było. Jedno związane z drugim, splecione ze sobą w harmonii. Niebo i ziemia, deszcz i słońce, dzień i noc, wdech i wydech. Twarz musnął delikatny powiew i przyniósł z dołu znajomy, upajający zapach łąki nagrzanej słońcem.

Myśl wykrzesała tylko dwa słowa: - chwilo trwaj!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz