Idzie się. Zbliżam się do przełęczy. Jak się
okazuje traktor jechał od Mikowa i nie odgarnął tego ostatniego odcinka drogi do
szałasu. Ale to tylko może sto metrów, tudzież dzięki temu dziewiczo. Wokół robi
się coraz bardziej znajomo-bajkowo, więc budzi się klasyczna myśl:
„Na początku nie było Nic, oraz było ciemno. I Bóg
rzekł: - niech stanie się Światło! I stało się Światło. Dalej nie było Nic, ale
było to o wiele lepiej widać”.
Cudny, cudny świat, atoli wpadam w zachwyt. W takich chwilach myśli same odlatują, głowę wypełnia jakaś wzniosła radość. Stwierdzam, że Duchowi Przełęczy należy się uroczysta modlitwa dziękczynna. Może być krótka, aby była szczera, taka z głębi serca. I wypowiadam sławne: - Ach! Ach! Ach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz