Pustynna Burza.
Historia jednego zdjęcia.
Władca Iraku - Husajn poczynał sobie coraz
bardziej bezczelnie. Atakował bezpośrednio Izrael, wkroczył do Kuwejtu.
To
dziwne, ale Amerykanie szukali
pretekstu do wojny z Saddamem. Tym
pretekstem miała być iracka broń masowego rażenia.
Owszem, była takowa.
Iracki reżim wielokrotnie
stosował broń chemiczną w atakach na Kurdów.
Kurdowie.
Jeszcze wrócę do tego narodu, który walczy od tylu lat o swoją niezależność, albo po słowiańsku o samostijność.
W końcu jednak powiedzmy - bojąc się Ameryki,
iracki dyktator tę broń powiedzmy usunął. Rosja wzięła i wessała co było do wessania.
Hitler przed atakiem na Polskę miał także swój pretekst: - radiostacja Gliwice.
Wszyscy pojedynczy hegemoni, albo tylko zgraja możnych
kierująca jakąś marionetką, ukrywają swe prawdziwe cele pod zasłoną fikcji,
niepełnej prawdy, lub po prostu zwykłego kłamstwa.
Podobno żyjemy w dobie informacyjnej. Ja bym ją
nazwał dezinformacyjną. Wszystkie wielkie państwa stosują propagandę.
Czołg Abrams.
Oto czołg nr. 1 w katalogach najlepszych czołgów –
amerykański Abrams. Pancerz z przodu ma
grubość 51 cm. i wykonany jest ze stopu objętego najgłębsza tajemnicą, pojazd nafaszerowany
elektroniką. Nie ma sobie równych podobno, jest wręcz niezniszczalny, cudo
techniki wojennej, no wunderwaffe
dosłownie. Fakt – czołg niewątpliwie bardzo dobry, tylko czy trzeba aż piać z
zachwytu nad rzeczą która niesie śmierć?
Naprzeciwko Amerykanów
stały irackie czołgi produkcji rosyjskiej T-55 i nowsze T-72, przeciwczołgowe
rakiety i co tam jeszcze Rosja
dostarczyła.
Zaczął się atak.
Bombowce zniszczyły wyznaczone cele, ruszyły
wojska naziemne. Pierwsze leciały drony obserwacyjne, za nimi posuwały się
czołgi. Amerykanie podali i pokazali,
że zniszczyli Irakijczykom jakąś
część czołgów, co wystarczyło, aby armia iracka się poddała. Straty własne jak
podano oficjalnie po zakończeniu działań bojowych – zero. Ogromny sukces. Zwłaszcza,
że narodowi tak bardzo były potrzebne zwycięskie igrzyska, bo już tyle lat
dźwigał pamięć o przegranej w Wietnamie.
Przeżywałem tę wojnę – płonęły szyby naftowe,
słuchałem bieżących komunikatów:
Dowódca grupy czołgów amerykańskich:
- Posuwamy
się naprzód, w naszą stronę jedzie kolumna czołgów irackich, za chwilę osiągniemy
odległość do strzału…..
I cisza. Mija godzina, dwie. Wreszcie reporter nie
wytrzymuje i zmusza czołgistę do odpowiedzi:
- Co się
dzieje?
- Nic,
jedziemy dalej, a co się ma dziać?
- No te
czołgi irackie?
- Jakie
czołgi?
- No ta
kolumna, która dwie godziny temu jechała wam naprzeciw!
- Aaa ….
Muszę zwrócić peryskop w tył….. Tak! Widzę
te czołgi daleko na horyzoncie. One jeszcze się palą….
Luzik, pełna sielanka, wojna skończona, świat odetchnął, a tu naraz kicha, albo tylko drobny zgrzyt. Według mnie naprawdę drobnostka i brnięcie w niepotrzebne szczegóły było zbędne wobec skali zwycięstwa: - Oto ktoś zrobił zdjęcie płonącego Abramsa, to zdjęcie poszło w świat i trzeba było na gwałt zapodać jakąś nową wersję strat własnych.
Szybka narada: - Czy w świat poszły jeszcze inne zdjęcia? Nie? To podamy że jeden, bo tego nie da się już ukryć. I podano nowy komunikat: - Ktoś źle policzył, jednak jeden czołg zniszczony.
Dodatkowo wyjaśniono, że zawiodła elektronika informująca swój albo wróg i dlatego pojazd został trafiony samobójczym strzałem innego amerykańskiego czołgu.
Amerykanie strzelali bowiem pociskami, które przebijały
wszystko, bo miały rdzeń ze zubożonego uranu. Takiemu pociskowi nic nie było w
stanie się oprzeć. Nawet własny niezniszczalny czołg. Być może tak było, lecz
wiem również, że propagandą można z każdej porażki zrobić sukces, a wypadki na
wojnie są rzeczą zwykłą. Jakieś straty w ludziach i sprzęcie muszą być. A zwycięstwo
było i tak ogromne, prawdziwe i niebywałe.
Poniżej to jedno historyczne zdjęcie płonącego Abramsa z Desert Storm.
Trzy sentencje ogólne:
- Każda wojna podpiera się propagandą dla zmylenia
przeciwnika.
- Rządy okłamują swych obywateli nie tylko w
czasie wojny, a więc traktują ich jako przeciwnika.
- Kłamią przeważnie mali ludzie chorujący na manię
wielkości. Wychodzi na to, że tacy właśnie ludzie zostają politykami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz