Na Wyspie Sobieszewskiej są dwa rezerwaty:
- Ptasi Raj i Mewia Łacha. Natomiast las na wyspie jest prawdziwym rajem dla poszukiwaczy skarbów wojennych.
Kilka lat
temu także chodziłem z wykrywaczem metalu. Jednak wszystko mija, także
większość tak zwanych dopustów bożych po jakimś czasie przechodzi. Obracamy się
w dualizmie:
-
Jeśli mam grubą żonę, oglądam się za chudymi, jeśli chudą - patrzę
za puszystymi.
Człowiekowi
nigdy nie dogodzi? Nieprawda. Cała tajemnica sprowadza się do miłości. Jeśli
kogoś lub coś pokochasz, nigdy się nie znudzisz.
A z wykrywaczem już nie chodzę, bo po pierwsze primo on dzwoni tu co pół
metra.
Po drugie
primo przedmioty żelazne są już silnie skorodowane.
Po trzecie
primo teren jest bardzo mocno pokopany przez poszukiwaczy - dół na dole i
dołem pogania.
Po czwarte
primo: - zależy w którym kwartale prowadzi się poszukiwania - czy tam gdzie
stał Wehrmacht, czy po stronie cywilów. Po stronie cywilnej
talerze, sztućce, garnki, przybory toaletowe, ale najwięcej łańcuchów do
prowadzenia bydła, przecież przez kilka miesięcy roku 1944 i 1945 koczowały tu
tysiące ludzi i musieli coś jeść.
Dziś
zdjęcia z godzinnego spaceru w pobliżu Orlej Góry i rzeczy,
których poszukiwacze skarbów nie zabrali.
Minęło siedemdziesiąt lat, a na skrawku jakiegoś wykopanego dokumentu całkiem dobrze zachowany druk.Bateria do centrali telefonicznej.
Resztki gumowego ubrania płetwonurka
Niedaleko domu
gauleitera Gdańska - Alberta Forstera olbrzymia
zelektryfikowana ziemianka.
Aluminiowy pojemnik przyniosłem nad morze, aby z pomocą wody
odcyfrować napis.
Pozdrowienia od autora.
Pańskie wpisy odstresowują i przywracają naturalny rytm życia.
OdpowiedzUsuń