czwartek, 22 lutego 2024

Paradoks babci

Przypuśćmy, że udaję się w podróż w przeszłość i odwiedzam swoją babcię w czasie, gdy była młodą, niezamężną dziewczyną.

Oczywiście babcia nie ma pojęcia, że jestem jej przyszłym wnukiem. Cieszę się tym spotkaniem z młodą babcią i namawiam ją na wyprawę w ukochane Bieszczady.

Wyruszamy i wieczorem docieramy w odludne miejsce biwakowe. Dzień jest pogodny, a więc niebo wygwieżdżone. Z zadartymi głowami sprawdzamy wielokrotnie, czy Wielki Wóz liczy 7, czy też 8 gwiazdek.

Wokół nieziemsko uroczo, azaliż dochodzi do tragedii: - w środku nocy napada na nas głodny niedźwiedź. Rzucamy się do ucieczki w ciemnościach, czyli po tak zwanym omacku. Babcia niestety nie ma szans, jako że biegnie wolniej, tudzież wzięła i przewróciła się zahaczając o korzeń.

I zaprawdę powiadam Wam: stało się, co miało się stać – babcia została zjedzona.


Następuje fabuła znana z filmu „Powrót do przyszłości” moja matka się nie rodzi, ja także nie mam prawa przyjść na świat.

Jeśli się nie rodzę, to w takim razie jak mogłem udać się w przeszłość i przyczynić do śmierci babci?

     Fizyk David Deutsch z Oxford University, ekspert od teorii wielu światów, prowadził szczegółowe studia nad łamigłówką podróży w czasie, szukając różnych możliwych rozwiązań. Wymyślił na przykład sytuację być może jeszcze bardziej irytującą niż opisany powyżej „paradoks babci”.

       Oto podróżnik w czasie z roku 1998 udaje się w niedaleką przyszłość, bo do roku 2005 i tam dowiaduje się o rewolucyjnym równaniu opisującym Wielką Unitarną Teorię Pola.

Praca na ten temat ukazała się akurat w czasopiśmie „Physical Reviev”, a jej autorem jest nikomu nie znany młody uczony o nazwisku Frank Weinstock.

Nasz podróżnik zaopatrzony w kopię artykułu wraca do swojego czasu i zaczyna poszukiwać owego młodego uczonego.

Zaczyna szukać, ponieważ należy do grupy ludzi przyzwoitych. Jak mówią niektórzy: - przyzwoitym być warto, chociaż się nie opłaca.

Nasz podróżnik mógł tylko odrobinę wyprzedzić właściwego autora i nikt by mu nie podskoczył.

(Zobacz kto wynalazł radio).

     Ad meritum: - nasz podróżnik należy do przyzwoitych i dociera do poszukiwanego człowieka, Franka Weinstocka, który okazuje się studentem pierwszego roku fizyki na uniwersytecie w swoim rodzinnym mieście. Podróżnik wręcza studentowi kopię pobraną w 2005 roku, którą Frank czyta, na początku jest zmieszany, potem wstrząśnięty, a praca coraz bardziej mu się podoba i po pewnym czasie nie tylko się z nią zgadza, ale i publikuje ją pod swoim nazwiskiem dokładnie w dniu, w którym miało to się stać.

      Niby jest ok. więc gdzie tu paradoks?

Paradoksem są prawa autorskie! I to nie byle jakie prawa, bo dotyczące rozprawy znakomitej.

Kto mianowicie jest autorem pracy? Kto dokonał odkrycia?

Nie mógł to być Frank Weinstock, ani też nasz podróżnik w czasie, który gnębiony swoją przyzwoitością owemu tę pracę dostarczył.

Kto jest więc autorem?

I to właśnie pytanie nie tylko pozostaje bez odpowiedzi, ale i tudzież budzi spory niepokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz