wtorek, 27 lutego 2024

Naśladowanie Amerykanów

„Pieniądze są bardzo ważne, chociażby z przyczyn finansowych”

                                                                     Woody Allen

 Oby tylko nie przegiąć …..


Amerykanie są spięci. A napięcie wzrasta, gdy za czymś gonisz. Odprężenie natomiast pojawia się, gdy się na coś godzisz. Amerykanie go­nią, ścigają się, próbują wydobyć coś z życia, próbują je wyciskać. Nic z tego nie wynika, ponieważ to nie jest dobra droga. Nie możesz wycisnąć życia - musisz się mu poddać. Życia się nie podbija. Mu­sisz być na tyle odważny, żeby dać mu się pokonać. Tutaj przegra­na jest zwycięstwem, a wysiłek, aby wygrać za wszelką cenę, bę­dzie niczym innym, jak twoją ostateczną, całkowitą porażką.

Nie możesz podporządkować sobie życia, ponieważ część nie może ogarnąć całości. To tak, jakby mała kropelka wody pró­bowała zdobyć ocean. Owszem, kropelka może wpaść do ocea­nu i stać się jego częścią, ale nie może go pokonać. Właściwie to wpadnięcie do oceanu, stopienie się z oceanem jest drogą do zwycięstwa.

Amerykanin próbuje odnaleźć szczęście, stąd jego nadmier­na, wręcz obsesyjna troska o ciało. Przekroczyła granice troski, stała się obsesją: człowiek wtedy nieustannie myśli o ciele, robi to i tamto, wszystko, co mu tylko wpadnie do głowy. Wkłada wiele wysiłku, aby znaleźć kontakt ze szczęściem poprzez cia­ło. A to jest niemożliwe.

Poza tym umysł Amerykanina jest nastawiony na rywaliza­cję. Niekoniecznie naprawdę kochasz swoje ciało; być może tyl­ko rywalizujesz z innymi. Ponieważ inni coś robią, ty też musisz to robić.                       

Umysł Amerykanina jest najpłytszym i najbardziej am­bitnym umysłem, jaki kiedykolwiek istniał na świecie. I jest to naj­bardziej rozpowszechniony rodzaj umysłu w obecnym świecie. Właśnie dlatego biznesmen stał się w Ameryce synonimem wszy­stkiego, co najlepsze i najważniejsze. Wszystko inne stało się tłem. Biznesmen, człowiek kontrolujący pieniądze, jest najwyż­szym wzorcem.

W Indiach za taki wzorzec byli uważani bramini - poszukiwacze Boga. W Europie stanowiła go arystokracja - do­brze wychowana, wyedukowana, akuratna, zestrojona z subtel­nymi niuansami życia: muzyką, sztuką, poezją, rzeźbą, architek­turą, tańcem klasycznym, językami, greką i łaciną. Najbardziej cenionym wzorcem była w Europie arystokracja, która przez wie­ki nasiąkała szacunkiem dla wyższych wartości w życiu.

W Rosji Sowieckiej narzuconym i propagowanym wzorcem był posłuszny, zapracowany, uciskany proletariusz. W Ameryce najbardziej sza­nowani są biznesmeni - ci którzy kontrolują pieniądze.

Pieniądze to dziedzina najszerzej pozwalająca na konkuren­cję. Nie musisz być kulturalny, wymaga się jedynie pieniędzy. Nie musisz znać się na muzyce, na poezji. Nie musisz niczego wie­dzieć o literaturze starożytnej, historii, religii, filozofii. Jeżeli masz pokaźną sumkę w banku, to jesteś kimś ważnym. Właśnie dlatego mówię, że jest to najpłytszy umysł, jaki kiedykolwiek istniał. I ten umysł zmienił wszystko w handel, w ciągłą rywali­zację. 

     Nawet jeśli nabywasz Van Gogha lub Picassa, nie robisz tego dla Picassa. Kupujesz, ponieważ twoi sąsiedzi też kupili. Mają obraz Picassa u siebie w salonie, więc jakże ciebie miałoby na podobny nie stać? Musisz go mieć. Możesz nic o nim nie wie­dzieć - nawet, w jaką stronę go powiesić, gdzie góra, gdzie dół; a u Picassa czasem trudno się zorientować, czy obraz wisi popra­wnie, czy też do góry nogami.

Możesz nie wiedzieć, czy jest to oryginalny Picasso, czy nie. Możesz wcale na niego nie patrzeć, ale ponieważ inni go mają i o nim mówią, ty również musisz pokazać swoją klasę. Po pro­stu pokazujesz swoje pieniądze. Wszystko, co jest drogie, jest waż­ne; cokolwiek jest drogie, uznawane jest za ważne. 

Pieniądze i są­siedzi stanowią jedyne kryteria przy podejmowaniu decyzji. Ważne jest, jakie mają samochody, domy, obrazy, gadżety. Lu­dzie mają w łazienkach sauny niekoniecznie dlatego, że kocha­ją swoje ciało, lecz dlatego, że trzeba „to" mieć - wszyscy „to" mają. Jeśli nie masz, wyglądasz na biedaka. Jeśli wszyscy mają domy na wzgórzach, ty również musisz taki mieć. Możesz nie wie­dzieć, jak docenić ten krajobraz, możesz się tam po prostu nu­dzić. Albo możesz zabierać ze sobą radio i telewizor i słuchać tych samych audycji, których słuchałeś w domu, oglądać te same pro­gramy, które oglądałeś w domu. Co za różnica, czy siedzisz w gó­rach, czy we własnym pokoju? Ale inni to mają. Garaż na czte­ry samochody jest konieczny; inni takie mają. Możesz wcale nie potrzebować czterech samochodów.

Słyszałem taki dowcip:

„Stary Luk i jego żona byli znani z tego, że są najbardziej uszczypli­wą parą na całej ulicy. Luk zmarł, a kilka miesięcy później i jego żo­na znalazła się na łożu śmierci. Zawołała sąsiadkę i powiedziała sła­bym głosem:

-Ruthie, pochowaj mnie w mojej czarnej, jedwabnej sukni, ale za­nim to zrobisz, odetnij plecy i zrób z nich nową sukienkę. To dobry materiał, nie chcę go zmarnować.

- Nie mogę tego zrobić - odpowiedziała Ruthie. - Kiedy ty i Luk podejdziecie do złotych schodów, co powiedzą anioły, jeśli twoja su­kienka nie będzie mieć pleców?

- Nie będą patrzeć na mnie - odpowiedziała. - Luka pochowa­łam bez spodni."

Interesujemy się zawsze tym, co mają inni: Luk będzie bez spo­dni, więc wszyscy będą patrzeć na niego. Amerykanie zawsze podglądają to, co robią inni.    

                                                                                        Osho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz